Będzie "zwrot" 13. emerytur? Rząd Tuska chce zachęcać do dłuższej pracy
13. emerytury będą "zwracane", tym którzy pracują dłużej? Rząd Donalda Tuska pracuje nad zachętami, aby Polacy zwiększyć efektywny wiek emerytalny (czyli moment, w którym pracownik faktycznie przechodzi na emeryturę). W związku z tym minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz mówiła o propozycji "zwrotu" 13. emerytury.
- Człowiek przechodzi na emeryturę, dostaje trzynastą emeryturę. Nie przechodzi – nie dostaje. Za te laty pracy, kiedy nie przechodzi na emeryturę, człowiek powinien dostawać zwrot zaległych trzynastek, wtedy ten bonus emerytalny się opłaca - powiedziała minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w rozmowie z "Gazetą Pomorską".
Co to oznacza w praktyce? Jeśli ktoś pracowałby dwa lata dłużej niż jego wiek emerytalny, to przez ten czas nie otrzymałby trzynastek. Czyli po przejściu na emeryturę miałby dostać dwie "zaległe" trzynastki. Takie rozwiązanie miałoby zachęcać do pracy dłużej, bo nie skutkowałoby traceniem dodatkowym świadczeń.
Nie będzie podwyżki ustawowego wieku emerytalnego. Ale rząd chce zachęcać do pracy dłużej
Ustawowy wiek emerytalny, który wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn wydaje się być "nie do ruszenia" przez rząd. Choć Pełczyńska-Nałęcz niedawno stwierdziła, że nie można wykluczyć podwyżki, później się z tego wycofywała i twierdziła, że trzeba stosować zachęty do dłuższej pracy. Również minister finansów Andrzej Domański mówił, że nie ma żadnej dyskusji na temat podniesienia wieku emerytalnego.
- Potrzebne są polityki, które stymulują dzietność. Rodzice muszą mieć pewność zostawienia dziecka pod dobrą opieką, gdy idą do pracy. I trzecia sprawa, to praca. Wszyscy muszą pracować najwięcej jak się da - mówiła minister Pełczyńska-Nałęcz.
Polecany artykuł: