17 września 1939 - agresja ZSRR na Polskę. 83. rocznica napaści
Berlin i Moskwa marzyły o zburzeniu porządku w Europie, a pierwszą ofiarą tych ambicji stała się Polska. Kontakty wysłanników tyrana z zachodu z tym ze wschodu okazały się tak obiecujące, że Stalin zdecydował się na radykalny zwrot w polityce zagranicznej. 3 maja 1939 r. Maksim Litwinow, zwolennik sojuszu ZSRR z Wielką Brytanią i Francją, przestał być Ludowym Komisarzem Spraw Zagranicznych. Zastąpił go czczący Stalina Wiaczesław Mołotow. W przeciwieństwie do poprzednika nie miał żydowskiego pochodzenia, nie brzydził więc Hitlera.
Uwadze wywiadu II RP umknęło, że od wiosny 1939 r. Berlin i Moskwa intensywnie się naradzały. Dyplomaci węgierscy, włoscy, a nawet japońscy ostrzegali Warszawę. Ale nasz Pałac Brühla (siedziba MZS) był niewzruszony. „Współpraca pomiędzy Rosjanami i Niemcami jest aktualnie wobec poglądów Hitlera nie do pomyślenia”, słyszeli bijący na alarm. Polski ambasador w Moskwie, Wacław Grzybowski, codziennie odsyłał między bajki pogłoski o zbliżeniu Moskwy i Berlina, a wtórował mu Józef Beck, szef polskiej dyplomacji.
Tajny protokół
22 sierpnia 1939 r. rządy III Rzeszy i ZSRR ogłosiły oficjalnie, że porozumiały się w sprawie podpisania paktu o nieagresji. Tego samego dnia Hitler powiedział na odprawie swoim generałom, że „wmanewrował Polskę w sytuację, której potrzebuje dla uzyskania sukcesu wojskowego”. Następnego dnia, podpisując w Moskwie pakt o nieagresji, Ribbentrop i Mołotow zburzyli powersalski porządek w Europie.
Porozumienie zawierało tajny protokół, mówiący o tym, że: „w razie zmian terytorialnych i politycznych na obszarach należących do państwa polskiego strefy interesów Niemiec i ZSSR będą rozgraniczone mniej więcej wzdłuż linii Narwi, Wisły i Sanu”. 16 września marszałek Woroszyłow nakazał rozpoczęcie ataku na Polskę o świcie 17 września. Wieczorem prezydent Mościcki i rząd w Warszawie rozpoczęli ewakuację do Rumunii. Po początkowym wahaniu dołączył do nich Naczelny Wódz, 53-letni Edward Śmigły-Rydz. Wtedy siedem armii radzieckich, liczących ponad 600 tys. żołnierzy, wyposażonych w 4,7 tys. czołgów i 5 tys. dział rozpoczęło już swój najeźdźczy marsz przez Polskę. Opór stawiły im nieliczne oddziały Korpusu Obrony Pogranicza i Samodzielna Grupa Operacyjna Polesie gen. Franciszka Kleeberga. Grodno poległo po dwóch dniach, a gdy 22 września padło, czerwonoarmiści zamordowali ok. 300 jeńców: polskich żołnierzy i nastoletnich harcerzy.
Armia Czerwona zabiła w starciach z naszym wojskiem 2,5 tys. polskich żołnierzy, do niewoli wzięła ponad 250 tys., w tym ponad 10 tys. oficerów. Na zajęte tereny wkroczyło NKWD.
Wspólna defilada
Zgodnie z rozkazem Ławrentija Berii, szefa tej organizacji, utworzono 9 specjalnych grup operacyjno-czekistowskich, posuwających się za jednostkami armii i aresztujących urzędników państwowych oraz przedstawicieli elit politycznych.
22 września 1939 r. w Brześciu nad Bugiem Heinz Guderian - Generalny Inspektor Wojsk Pancernych, autor książki „Achtung – Panzer!”, i generał wojsk pancernych Armii Czerwonej Siemion Kriwoszein zorganizowali wspólną defiladę zwycięskich sił Wehrmachtu i Armii Czerwonej w Brześciu Litewskim – zdobytym przez Niemców i przekazanym Sowietom wraz z wziętą do niewoli załogą. W tym samym czasie dowodzący obroną Lwowa gen. Władysław Langner kapitulował przed Rosjanami, ponieważ, jak twierdził, wolał to, niż oddać miasto Niemcom. „Oni, Germanie, to wrogowie całej Słowiańszczyzny. Wy jesteście Słowianie” - stwierdził w dramatycznym tonie. Nie wiedział, że niewolę niemiecką jego żołnierze mieli szansę przeżyć, a historia ich niewoli radzieckiej miała się zakończyć w Katyniu.
Okupacja Rosjan to krwawe rządy na Kresach, aresztowania przez NKWD, zsyłki do łagrów, deportacje setek tysięcy ludzi. Chcąc utrzymać dobre stosunki z ZSRR, Zachód przymykał oko na pokątne porozumienie Stalina z Hitlerem i jego skutek - czwarty rozbiór Polski. Przemilczał też zbrodnie wojenne Stalina. Sprawa tajnego protokołu, zapisu podziału Polski przez głodnych Wilka i Niedźwiedzia, traktowana była jak teoria spiskowa. A praktyczne skutki spisku? 17 września, podczas gdy Armia Czerwona zalewała Polskę, rosyjskie MSZ zawiadomiło polskiego ambasadora w Moskwie, że „Rzeczpospolita Polska przestała istnieć”.
Nie tylko okupacja
Oznaczało to przede wszystkim kres Kresów, w których uprzywilejowani Polacy pielęgnowali konwenans gościnnych białych dworków z podjazdami dla bryczek, życiem towarzyskim i obyczajami ziemiaństwa będącego ostoją polskości. Władza sowiecka niszczyła tam nie tylko ludzi, ale spuściznę wieków. Kresową prowincję, z odziedziczonymi po przodkach majątkami, antykami, lokalnym kolorytem i cudownym językiem, unurzano w błocie i we krwi. „Niczego mi, proszę pana, tak nie żal, jak porcelany” – pisał gorzko Czesław Miłosz.
Radzieccy najeźdźcy, nie szanujący tradycji, kultury ani ludzi, wkroczyli na Kresy w szeregach Armii Czerwonej, siejąc trwogę i niosąc zniszczenie. To nie była tylko okupacja, ale narzucenie siłą rewolucji. Elity aresztowano, majątki rozgrabiano. Mieszkańcy Kresów wkrótce wznosili na wiecach okrzyki sławiące Stalina. Pod przymusem, jak pisał lwowski matematyk Hugo Steinhaus „tępych, kłamliwych, głupich barbarzyńców, którzy dostali nas w swoje ręce, tak jak olbrzymia małpa (...)”. We wrześniu 1939 r. do sowieckiej niewoli trafiło 25 tys. polskich żołnierzy. Oficerowie dostali się pod „pieczę” NKWD. Jeńców osadzono w trzech obozach: Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, a ich egzekucje trwały ponad miesiąc w kilku siedzibach NKWD i w należącym do policji ośrodku wypoczynkowym. Strzałem w tył głowy z niemieckiego pistoletu Walther zgładzono ponad 22 tys. żołnierzy i cywilów.
Polecany artykuł:
Komisarze ludowi
Okupacja sowiecka była gorsza od nazistowskiej. Na zajętych Kresach zaczęła się przymusowa zmiana ustroju. To był koniec „kraju lat dziecinnych”. Najechane przez grabieżców szlacheckie dwory straszyły wybitymi oknami. W miastach nikt kto należał do elity nie mógł czuć się bezpiecznie. Bolszewicy nienawidzili elit, ani tych politycznych, ani społecznych. Zaczęli więc od masowych aresztowań. Wywlekano z domów nie tylko urzędników państwowych czy sędziów. Artyści, nauczyciele, nawet policjanci, nie pasowali do nowego, proletariackiego porządku.
Prześladowano inteligencję i duchowieństwo. Prosty lud był zmuszany do uczestniczenia w pseudo-entuzjastycznych wiecach sławiących nowe porządki. Chłopi mieli śpiewać przy pracy „niech żyje nam towarzysz Stalin, co usta słodsze ma od malin”. Tymczasem słodkousty nakazał unicestwienie „stylu polskich burżujów”. Dewastowano więc fabryki, odstrzeliwano sztukaterie i ozdobne gzymsy kamienic. Nowe wille w modnym stylu art deco zrównywano z ziemią. Polski sznyt narodowy, polskie orły, krzyże, wszystko miało zniknąć. Sklepy, składy, magazyny armia radziecka opróżniła w ciągu paru dni, niszcząc przy okazji wszystko co się dało. Na Kresach z Polakami nie walczyli tylko żołnierze, ale może przede wszystkim komisarze ludowi. Wszechwładni, okrutni, niemal sadystyczni, bo przepełnieni pogardą.
Partner Hitlera
Na przełomie 1939 i 1940 r. z terenów zalanych przez Armię Czerwoną zaczęto wywozić Polaków w głąb Rosji, na północ i do Kazachstanu. Transportowano ich w bydlęcych wagonach. Zimą wyrzucano po drodze zamarznięte trupy. Deportowano inteligencję, służbę leśną, kolejarzy, osadników rolnych i wojskowych, urzędników, rodziny osób aresztowanych, duchowieństwo, tych, którzy odmówili przyjęcia radzieckich paszportów, a do tego mieszkańców Wileńszczyzny. Do Kazachstanu zesłano ponad 300 tys. obywateli II RP. NKWD aresztował 110 tys. mieszkańców Kresów, bez względu na narodowość. Dotąd nie ustalono, ile osób spośród aresztowanych rozstrzelano, a ile wywieziono. Do więzień trafiło ok. 20 tys. parlamentarzystów, ziemian, przemysłowców i innych przedstawicieli polskich elit.
Na Kresach przeprowadzono dwa wojskowe pobory: jesienny w 1940 r. i wiosenny w 1941 r. Do Armii Czerwonej wcielono nawet 210 tys. mężczyzn, w tym Polaków, w wieku od 20 do 23 lat. Większość z nich zginęła podczas walk z Niemcami.
O polityce Stalina - agresora, o przyczynach masowych deportacji polskiej ludności i fizycznej eliminacji oficerów - jeńców wojennych niemiecki historyk Martin Broszat pisał: „w osobie Stalina znalazł Hitler partnera do prowadzenia wojny na wyniszczenie – partnera równie skorego do rozporządzania lekką ręką obcym terytorium, jakim był on sam”.