Wzrost kwoty wolnej od podatku według propozycji prezydenta elekta to koszt 21,5 mld zł - szacuje w swojej analizie PAP. Bez podniesienia podatków, zmniejszenia wydatków czy uszczelnienia systemu fiskalnego, taka decyzja doprowadziłaby do wzrostu deficytu budżetu. To z kolei naraziłoby Polskę na pozostanie pod unijnym nadzorem procedury nadmiernego deficytu, którego formalne opuszczenie nastąpi w połowie czerwca tego roku. Ponadto dodatkowy deficyt trzeba byłoby bilansować kolejnymi pożyczkami - informuje TVN24 Biznes i Świat.
Przeczytaj koniecznie: Emerytura po 50-tce i 2 tys. zł podwyżki dla każdego pracownika. Paweł Kukiz ogłasza swój program
Przed kampanią wyborczą w maju projekt zwiększenia do 6 tys. zł kwoty wolnej od podatku zgłaszało ugrupowanie Janusza Palikota. Ministerstwo Finansów wyliczyło, że skarb państwa straciłby na tym ok. 14 mld zł w skali roku.
Związkowcy z "Solidarności" przekonują, że "postulat prezydenta elekta jest racjonalny, a koszty zmiany nie byłyby zagrożeniem dla budżetu. Z jednej strony znaczna część pieniędzy uzyskanych przez podatników wróciłaby do kasy państwa w postaci podatków". - Z drugiej strony – i to jest ważniejsze – znacznie napędzi to konsumpcję wewnętrzną, a tym samym naszą gospodarkę. Trzeba pamiętać, że te zaoszczędzone środki gospodarstwa domowe od razu wydadzą na bieżącą konsumpcję - mówi dla TVN24 BiŚ rzecznik prasowy przewodniczącego KK NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski.
Źródło: TVN24 BiŚ