500 plus nie tylko dla dzieci. Czy dostanie je każdy pracujący Polak?

Kampania wyborcza w pełni! Politycy kuszą nas obietnicami, a jedna z nich szczególnie elektryzuje: 500 zł dla każdego pracującego. Czy to koniec 800 plus? Czy czeka nas rewolucja w systemie świadczeń socjalnych, czy jedynie wyborcza iluzja? Przyjrzyjmy się bliżej tej zaskakującej propozycji, analizując jej potencjalne skutki dla demografii, ubóstwa i inflacji w Polsce. Sprawdzamy, czy to realna szansa na poprawę sytuacji Polaków, czy jedynie kosztowna obietnica bez pokrycia.

Moneta 1 złoty na tle stosu innych monet i banknotów symbolizująca finanse, oszczędności oraz kwestie socjalne. Obraz ilustruje kontekst artykułu o świadczeniach socjalnych jak 500 plus czy propozycję 500 zł dla pracujących, o czym można przeczytać na Super Biznes.

i

Autor: Proxima Studio Moneta 1 złoty na tle stosu innych monet i banknotów symbolizująca finanse, oszczędności oraz kwestie socjalne. Obraz ilustruje kontekst artykułu o świadczeniach socjalnych jak 500 plus czy propozycję 500 zł dla pracujących, o czym można przeczytać na Super Biznes.
  • Program 800 plus nie zatrzymał kryzysu demograficznego: współczynnik dzietności spadł poniżej poziomu sprzed jego wprowadzenia, a liczba urodzeń maleje.
  • Mimo świadczeń socjalnych, co piętnasty Polak żyje w skrajnym ubóstwie, a pół miliona dzieci jest dotkniętych ubóstwem, co pokazuje, że same pieniądze nie rozwiązują problemu.
  • Inflacja w Polsce, choć wysoka w ostatnich latach, nie była głównie napędzana programami socjalnymi, lecz czynnikami zewnętrznymi jak pandemia i wojna.
  • Propozycja PiS wprowadzenia 500 zł dla każdego pracującego, podobna do idei bezwarunkowego dochodu podstawowego, wiązałaby się z ogromnymi kosztami i likwidacją innych świadczeń, ale ma poparcie ponad połowy Polaków.

Czy 800 plus zawiodło? Demografia w kryzysie

Po wprowadzeniu programu 500 plus, później podniesionego do 800 plus, odnotowano krótkotrwały wzrost współczynnika dzietności w Polsce – z 1,29 do 1,45. Niestety, ten pozytywny trend szybko się odwrócił. W 2022 roku współczynnik dzietności spadł do 1,26, czyli poniżej poziomu sprzed wprowadzenia programu w 2015 roku.

Dane demograficzne są alarmujące. Według wstępnych szacunków, pod koniec września 2025 roku liczba ludności Polski wyniosła około 37,4 mln, co oznacza spadek o 158 tys. w porównaniu z rokiem poprzednim. W ciągu pierwszych trzech kwartałów tego roku urodziło się około 181 tys. dzieci – o 11 tys. mniej niż rok wcześniej. Jednocześnie zmarło 303 tys. osób, co stanowi wzrost o około 1 tys. w porównaniu do 2024 roku.

Zmniejszająca się liczba urodzeń to poważny problem, prowadzący do spadku udziału młodych ludzi w społeczeństwie i zmniejszenia liczby potencjalnych matek w przyszłości. Eksperci alarmują, że samymi świadczeniami pieniężnymi nie da się rozwiązać problemu niskiej dzietności.

Badania opinii publicznej, takie jak sondaż IBRiS dla Onetu, pokazują, że aż 62% badanych obawia się, że posiadanie dziecka obniży ich komfort życia. Tyle samo osób wskazuje na niepewność związaną z sytuacją międzynarodową (wojna, pandemia, kryzysy). Co więcej, 57% respondentów przyznaje, że po prostu nie lubi dzieci, 55% uważa, że dziecko ograniczyłoby ich pasje, 54% nie ma własnego mieszkania, a 48% stawia rozwój zawodowy ponad rodzicielstwo. To złożony problem, wymagający kompleksowych rozwiązań.

Ubóstwo w cieniu świadczeń: Czy pieniądze wystarczą?

Pomimo ogromnych środków finansowych przeznaczanych na programy socjalne, ubóstwo w Polsce pozostaje palącym problemem. Raport Szlachetnej Paczki alarmuje, że co piętnasty Polak żyje w skrajnym ubóstwie. Statystyki GUS nie uwzględniają osób bezdomnych i przebywających w ośrodkach pomocy, co oznacza, że realna skala problemu może być jeszcze większa.

W 2023 roku zaledwie 37% osób żyjących w skrajnym ubóstwie otrzymywało wsparcie finansowe z pomocy społecznej. Pozostali przekroczyli próg dochodowy wynoszący 776 zł na osobę, co formalnie pozbawiło ich prawa do świadczeń. Smutna statystyka dotyczy także dzieci – wśród 2,5 miliona osób dotkniętych ubóstwem, aż pół miliona to najmłodsi.

Wprowadzenie programu 500 plus (obecnie 800 plus) niewątpliwie zwiększyło siłę nabywczą polskich rodzin, co mogło prowadzić do wzrostu popytu i w pewnym stopniu wywoływać presję inflacyjną. Jednak dane GUS sugerują, że wpływ tego programu na ogólny poziom inflacji był ograniczony.

W latach 2010–2015 inflacja w Polsce utrzymywała się na poziomie od 99% do 104%. Po wprowadzeniu programu świadczeń wskaźniki pozostały w podobnym zakresie – od 99% w 2016 roku do około 103–104% w kolejnych latach. Dopiero pandemia COVID-19 oraz rosyjska agresja na Ukrainę spowodowały gwałtowny wzrost inflacji, który w 2022 roku sięgnął ponad 14%.

Obecnie inflacja wróciła do poziomu zbliżonego do tego sprzed kryzysów – około 3–4%. Warto więc zauważyć, że programy socjalne nie były głównym motorem napędowym inflacji.

Nowy rozdział polityki socjalnej? 500 zł dla każdego pracującego

Podczas konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach, były wiceminister pracy Bartosz Marczuk zaproponował wprowadzenie świadczenia w wysokości 500 zł miesięcznie dla każdej pracującej osoby.

Według szacunków partii, koszt takiego programu wyniósłby około 160 mld zł rocznie. Źródłem finansowania mogłoby być podniesienie podatków pośrednich (np. VAT) oraz likwidacja kwoty wolnej od podatku w wysokości 30 tys. zł. Według wyliczeń, takie zmiany miałyby przynieść budżetowi około 70 mld zł rocznie. Propozycja ta nawiązuje do idei bezwarunkowego dochodu podstawowego, ale nie jest jej pełnym odzwierciedleniem.

Idea bezwarunkowego dochodu podstawowego (BDP) zakłada, że państwo wypłaca każdemu obywatelowi określoną kwotę pieniędzy – niezależnie od jego wieku, zatrudnienia i poziomu dochodów. Ma to zapewnić minimum finansowego bezpieczeństwa i zaspokoić podstawowe potrzeby życiowe.

Realizacja takiego programu wymagałaby jednak gigantycznych nakładów finansowych, które mogłyby pochodzić wyłącznie z podniesienia podatków lub rezygnacji z części istniejących świadczeń.

Wprowadzenie dochodu gwarantowanego wiązałoby się zatem z likwidacją dotychczasowych programów socjalnych, takich jak 800 plus, 300 plus, 14. emerytura oraz zasiłki dla bezrobotnych.

Badania Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) pokazują, że 51% Polaków popiera ideę bezwarunkowego dochodu podstawowego. Wśród osób, które wcześniej o niej słyszały, odsetek ten rośnie do 62%. Jednak ponad połowa Polaków przyznaje, że nigdy nie spotkała się wcześniej z tym pojęciem.

Zalety i wady bezwarunkowego dochodu podstawowego

Raport PIE wskazuje na potencjalne korzyści z wprowadzenia BDP: likwidacja ubóstwa i zmniejszenie nierówności ekonomicznych, zwiększenie bezpieczeństwa socjalnego osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych, likwidacja tzw. „pułapki biedy”, większa innowacyjność i przedsiębiorczość, uproszczenie systemu świadczeń i ograniczenie biurokracji, poprawa dobrostanu psychicznego obywateli.

Z drugiej strony, wprowadzenie BDP wiąże się z licznymi wyzwaniami: ogromne koszty (wypłata 1200 zł dla dorosłych i 600 zł dla dzieci kosztowałaby rocznie około 376 mld zł), ryzyko spadku aktywności zawodowej, potencjalny wzrost inflacji, brak elastyczności systemu oraz ryzyko spowolnienia gospodarczego.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej - Karpacz 2025
Super Biznes SE Google News
WIELKI QUIZ: Złoty - 101 lat i ani grosza nie stracił! Sprawdź się w quizie o polskiej walucie
Pytanie 1 z 15
1. Pierwszą polską monetą był:
WIELKI QUIZ: Złoty - 100 lat i ani grosza nie stracił! Sprawdź się w quizie o polskiej walucie!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki