W 2016 roku urodziło się o ponad 16 tys. dzieci więcej, niż w roku 2015. W tym roku wzrost liczby urodzeń powinien być jeszcze wyższy – nawet o 25-35 tys. Bardzo prawdopodobne, że jednym z elementów, który wpływa na wzrost urodzeń jest program „Rodzina 500 Plus". - Jeżeli w 2017 roku nie urodzi się 400 tysięcy dzieci to połknę własny język – tak minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska ustosunkowała się w programie "Jeden na jeden" do kwestii prognoz demograficznych dla Polski.
Zobacz również: Rafalska: "Jeśli w 2017 roku nie urodzi się 400 tys. dzieci, to połknę własny język"
Ten zapał studzą wyniki badań nad skutkami programu 500 Plus przeprowadzone przez dr Anna Kurowską z IPS UW. - Liczba dzieci, które przychodzą na świat, zależy przede wszystkim od kalendarza urodzeń, czyli – upraszczając – od tego, czy w wiek reprodukcyjny wchodzą kobiety urodzone w wyżu czy niżu demograficznym. Jeżeli teraz ocenia się 500 Plus po liczbie dzieci, które się ostatnio urodziły, to jest to nadużycie - przekonuje badaczka w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym".
Kurowska podkreśla, że "w Polsce nie obserwujemy, jak na razie, nawet wzrostu wskaźnika dzietności". Z badań przeprowadzonych w innych krajach wynika, że takie programy jak 500 Plus nie wpływają na wzrost dzietności – dochodzi w nich jedynie do przesunięcia urodzeń w czasie. - Kobieta, która planowała drugie dziecko, decyduje się na nie szybciej. Zwolennicy reformy mówią: „No dobrze, jeżeli kobieta szybciej urodzi drugie dziecko, to zwiększa się szansa na trzecie". To prawda: taka szansa jest, ale mała - dodaje.
Czytaj też: Rafalska: To Jarosław Kaczyński jest autorem programu 500 Plus
Co zatem wpływa na dzietność, jak nie gotówka otrzymana z budżetu? Jak podkreśla autorka badań nad 500 Plus, najważniejsza dla większości kobiet w wieku rozrodczym jest stabilna praca. - Badania Anny Matysiak z SGH, a także moje, realizowane wspólnie z Eweliną Słotwińską-Rosłanowską, pokazują, że Polki chcą mieć tę stabilność, zanim zdecydują się na dziecko. Im nie chodzi o to, by państwo dawało pieniądze, wolą pracę, której łatwo nie stracą. Natomiast dla kolejnych urodzeń (drugiego czy trzeciego dziecka) kluczowe znaczenie ma to, na ile partner angażuje się w opiekę i wychowanie dziecka, oraz dostęp do wysokiej jakości instytucjonalnej opieki nad małym dzieckiem - wyjaśnia w "TP".
Źródło: "Tygodnik Powszechny"