W tym roku program Rodzina 500 plus został rozszerzony, dzięki czemu pieniądze trafiły do większej ilości dzieci. Od lipca bowiem świadczenie wychowawcze może być wypłacane na każde dziecko, także pierwsze, bez kryterium dochodowego. To sprawiło, że Polacy wręcz zalali elektroniczne systemy i urzędy wnioskami o przyznanie 500 plus.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wielkie zmiany na kolei! Pasażerów PKP Intercity czeka rewolucja. Sprawdź, od kiedy
- Program Rodzina 500 plus to rzeczywiście wielki sukces – przyznaje w rozmowie z „Super Biznesem” wiceminister Stanisław Szwed. - To program, który całkowicie odmienił sposób rozumienia polityki społecznej, rodzinnej w Polsce. A co najważniejsze, odmienił życie polskich rodzin, realnie poprawił sytuację rodzin z dziećmi, szczególnie rodzin wielodzietnych, które wcześniej były lekceważone, traktowane czasem jak patologia. To nie do przyjęcia, my się na to nie godziliśmy, dlatego powstał program Rodzina 500 plus – mówi wiceszef resortu rodziny, pracy i polityki społecznej.
Świadczenie początkowo było krytykowane przez opozycję. Mówili oni wprost, że budżet tego nie wytrzyma. Teraz sami, w obietnicach wyborczych obiecują, że nie będą likwidować programu, a budżet państwa przyjęty przez rząd Mateusza Morawieckiego po raz pierwszy od czasu przemian ustrojowych nie ma deficytu.
– Za wprowadzenie tak wielkiego i ważnego programu nie zabrali się amatorzy, nie było myślenia na zasadzie „jakoś to będzie” – stwierdza wiceminister Szwed. - Nie można obiecać obywatelom czegoś, czego nie jesteśmy w stanie im zagwarantować. Wprowadzenie programu poprzedzone było bardzo skrupulatnymi wyliczeniami, symulacjami, nie było tu miejsca na przypadek. W 2016 roku kondycja budżetu nie pozwalała na objęcie programem Rodzina 500 plus wszystkich dzieci. Trzy lata później, gdy było już jasne, że program był strzałem w dziesiątkę, gdy sytuacja gospodarza była znacznie lepsza, rozszerzyliśmy program. Podkreślam jednak, że i tutaj decyzję poprzedziły wnikliwe analizy, wyliczenia i praca całego sztabu ekspertów. Nie decydujemy się na coś, czego nie będziemy mogli zrealizować.
Właśnie to rozszerzenie programu 500 plus sprawiło, że w przedwyborczej gonitwie z różnych stron padają obietnice np. podwojenia świadczenia czy wypłat pieniędzy także dla studentów. Prawo i Sprawiedliwość póki co nie wspominało w swoich wyborczych zapowiedziach o zmianach w programie 500 plus, a w budżecie na jego obsługę zaplanowane jest ponad 41 mld złotych, czyli o ok. 9 mld złotych więcej niż w tym roku. Czyżby rząd PiS planował rozszerzenie programu? W końcu inflacja zjada świadczenie i traci ono na wartości, więc waloryzacja byłaby słusznym ruchem, czego zresztą, według sondażu „Super Expressu”, domaga się ponad 40 proc. Polaków. Ministerstwo przyznaje, że na takie pomysły jest otwarte, podobnie jak na zwiększenie świadczenia dla np. samotnych rodziców czy rodzin wielodzietnych. Wszystko jednak zależy od kondycji budżetu państwa.
- Jestem ostrożny w takich ocenach, ponieważ nie chciałbym, żeby moje słowa zostały wzięte za deklarację i stanowisko całego rządu. Odpowiem w ten sposób – zależy nam na tym, by Polacy realnie odczuwali poprawę kondycji polskiej gospodarki, również we własnej kieszeni. Rodzina zawsze będzie naszym priorytetem – mówi wiceszef MRPiPS Stanisław Szwed. - Nie wykluczam, że takie pomysły mogą się pojawić, mamy wiele planów na przyszłą kadencję, ponieważ wierzymy, że obywatele zaufają nam ponownie. Można się z nami w pewnych kwestiach nie zgadzać, to jest oczywiste, ale nie da się zaprzeczyć, że dotrzymujemy słowa. Nie obiecujemy czegoś przed wyborami tylko po to, by chwilę później ogłosić – jednak nie ma pieniędzy, nie zrobimy tego. Jesteśmy wiarygodni.