– Wizyty odbywają się w miejscu zamieszkania wnioskodawcy, gdzie pracownik ma możliwość zasięgnięcia informacji także w najbliższym otoczeniu, np. u sąsiadów – wyjaśnia w "DGP" Monika Ostrowska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku.
Czytaj również: Dali 500 zł na dziecko, a podwyższą VAT na smoczki?
Gazeta wyjaśnia, że taka kontrola została już przeprowadzona u 10 rodzin. Na czym dokładnie polega?
Kontrolowana rodzina może być poproszona o dowody odpowiedniego wydawania pieniędzy, np. w postaci faktur czy zaświadczeń o opłatach za żłobek, przedszkole, dodatkowe zajęcia dla dziecka lub zakup odzieży. Ponadto wydatkowanie środków będzie można potwierdzić stosownym oświadczeniem rodziców dziecka, złożonym pod odpowiedzialnością karną - czytamy w dzienniku.
DGP cytuje też urzędników z Łodzi, którzy wyjaśniają, że mogą interweniować w tej sprawie dopiero po otrzymaniu informacji o marnotrawieniu pieniędzy. Dodają, że "żaden przepis ustawy nie daje prawa do prowadzenia kontroli wydatkowania pieniędzy". Tym bardziej, że sama minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska zapewniała, że 500+ rodzice mogą wydać zgodnie z własnymi potrzebami.
Zobacz koniecznie: Oni dostali najwięcej z 500+. Zobacz rekordowe wypłaty nowego świadczenia
W jakich przypadkach można utracić świadczenie 500+? Pieniądze w ramach programu "Rodzina 500+" nie są dane raz na zawsze. Wnioski przez rodziców są składane raz do roku. Jednak w szczególnych przypadkach zapisanych w ustawie, 500 zł na dziecko można stracić. Wówczas o ich wydatkowaniu będą decydować urzędnicy, który zamiast gotówki przekażą rodzinie konkretne dobra lub opłacone usługi.
- Urzędnicy pomocy społecznej z reguły wiedzą, gdzie mogą być problemy, sytuacje patologiczne w rodzinie. Jeśli coś będzie nie tak, pracownik organu wypłacającego świadczenie 500 zł, na podstawie informacji od pracownika socjalnego, będzie mógł zamienić wypłatę choćby na pomoc w formie rzeczowej: np. na opłacenie opieki nad dziećmi, wyjazdy kolonijne, jedzenie, ubrania, lekarstwa itp. - wyjaśnia MRPiPS.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"