Serwis Money.pl sporządził listę 16 instytucji publicznych, w których obowiązują stawki znacznie niższe od minimalnej płacy, którą chce wprowadzić PiS. Wynika z niej, że najniższe roboczogodziny w ochronie wynoszą 5 – 6 zł netto.
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu za usługę ochrony płaci poniżej 6,50 zł netto, a Urząd Miasta Łodzi – ok. 5,50 zł netto. 6 zł netto zarobi pracownik Starostwa Powiatowego w Kutnie lub Prokuratury Okręgowej w Sieradzu, a 7 zł netto oferują: Narodowy Instytut Dziedzictwa w Warszawie oraz Starostwo Powiatowe w Wałbrzychu.
Zobacz: Małe firmy zatrudniają coraz więcej pracowników. W średnich jest zastój
Większość sprawdzonych przez Money.pl instytucji odmówiła udzielenia komentarza na temat zarobków dziennikarzy, a Prokuratura Okręgowa w Sieradzu poinformowała, że ma na to 14 dni.
- Zamawiający często podpisywali umowy z firmami ochroniarskimi na 3 lata, ale nie brali pod uwagę, że w tym czasie najniższa krajowa zdecydowanie wzrosła. Nie było więc mowy o jakiejkolwiek waloryzacji, szczególnie że po nowelizacji przepisów w 2008 roku była ona praktycznie niemożliwa. – tłumaczy Money.pl Marek Pasztetnik, ekspert Pracodawców RP i prezes Związku Pracodawców Dolnego Śląska
Firmy wykonawcze mają związane ręce i muszą godzić się na głodowe racje swoich pracowników. Za zerwanie umowy przed upływem 3 lat grożą wysokie grzywny. Ich wysokość jest zazwyczaj określona w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia. Dodatkowo „za karę" nie można brać udziału w innych przetargach przez okres 3 lat.
Jak zauważył Grzegorz Dzik w trakcie rozmowy w Money.pl, prezes firmy Impel, w 2008 r. zablokowano ustawowo waloryzację cen w zamówieniach publicznych. Od tego czasu praca minimalna wzrosła o 64 procent. Dzik twierdzi, że 15 proc. instytucji publicznych nie zgodziło się na 15 waloryzację umów zleceń po ich „ozusowieniu". Bez zgody zamawiającego umowy nie można zmienić.
Zobacz: Skąd biorą się złe opinie o firmach? Ponad połowa Polaków ma złe doświadczenia
Pracownicy z branży ochroniarskiej uważają, że padli ofiarą wyzysku. W związku z tym wystosowali oficjalne pismo do Elżbiety Rafalskiej, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
- Na rynku ochrony na waloryzację zgodziła się tylko połowa instytucji publicznych, podczas gdy wśród firm prywatnych była to zdecydowana większość. Wśród tych, którzy odmawiali waloryzacji, są przede wszystkim sądy, oddziały ZUS, miejskie spółki takie, jak wodociągi i inne zakłady komunalne, oraz agencje wojskowe. Nie mogę zrozumieć, jak państwo może dopuszczać do sytuacji, w której podmioty publiczne nie biorą odpowiedzialności za płacę minimalną pracowników, świadczących pracę na ich rzecz, i stają się jedynym beneficjentem zaniżonych cen, kosztem tych pracowników – podsumowuje Dzik w rozmowie z Money.pl
Jak podaje Money.pl, zarobki oscylujące wokół 5 – 6 zł na godzinę są normą w urzędach miasta, wojewódzkich, starostwach, sądach, a nawet w prokuraturze.
- To jest reguła, a nie incydentalne przypadki. Później słyszymy, jak to pracodawcy wyzyskują pracowników, choć w rzeczywistości to instytucje publiczne psują rynek pracy – ocenił podczas rozmowy z money.pl Marek Pasztetnik.
Niektóre z wymienionych instytucji publicznych ogłaszały przetargi na ochronę osób i mienia, a nawet je powtarzały.
Źródło: money.pl