AI wyliczyła, kiedy Rosja dotrze do polskiej granicy. Nowe dane zaskakują. Ekspert komentuje

W internecie pojawiają się niepokojące analizy przeprowadzone przez sztuczną inteligencję, które mają przewidywać, kiedy rosyjska armia mogłaby dotrzeć do polsko-ukraińskiej granicy. Te spekulatywne prognozy, oparte na aktualnym tempie rosyjskich postępów, budzą jednak poważne wątpliwości ekspertów wojskowych.

Sylwetki żołnierzy na tle wojskowych helikopterów, symbolizujące zagrożenie wojenne i analizy AI dotyczące Rosji. Na pierwszym planie cyfrowa sieć z połączeniami, nawiązująca do prognoz AI, o których przeczytasz więcej na Super Biznes.

i

Sylwetki żołnierzy na tle wojskowych helikopterów, symbolizujące zagrożenie wojenne i analizy AI dotyczące Rosji. Na pierwszym planie cyfrowa sieć z połączeniami, nawiązująca do prognoz AI, o których przeczytasz więcej na Super Biznes.
  • Rosja kontroluje około 20 proc. terytorium Ukrainy i przyspiesza tempo zdobywania nowych obszarów w 2025 roku
  • Teoretyczne prognozy mówią o 62 latach potrzebnych do zajęcia całej Ukrainy przy obecnym tempie
  • Spekulatywne scenariusze wskazują na 2-5 lat jako czas potrzebny do dotarcia do polskiej granicy
  • Najbardziej pesymistyczne kalkulacje sugerują możliwość zbliżenia się do granicy około marca 2028 roku
Super Biznes SE Google News

Skąd wzięły się prognozy AI o rosyjskich postępach

Analizy krążące w sieci opierają się na danych z portali takich jak Institute for the Study of War czy AMK Mapping, które śledzą zmiany linii frontu. Algorytmy ChatGPT i podobnych narzędzi przetwarzają te informacje, próbując stworzyć matematyczne prognozy rozwoju konfliktu.

Problem polega na tym, że AI stosuje proste kalkulacje liniowe, zakładając stałe tempo postępów rosyjskiej armii. Takie podejście pomija kluczowe zmienne, które w rzeczywistości determinują przebieg wojny - od czynników pogodowych po zmiany w dostawach broni.

Na jakich danych opierają się internetowe analizy

Według dostępnych źródeł, Rosja kontroluje około 120 000 km² terytorium Ukrainy (włączając Krym i części Donbasu), co stanowi około 20 proc. powierzchni kraju. W 2025 roku rosyjskie siły mają zdobywać średnio 650 km² miesięcznie, co stanowi wzrost względem 200-400 km² w 2024 roku.

Kluczowe postępy terytorialne koncentrują się na wschodzie kraju - w obwodach donieckim, ługańskim, charkowskim i zaporoskim. Największe zdobycze obejmują tereny wokół Pokrowska (461 km² w czerwcu) oraz obszary przy Siewiersku i Kupyansku.

Internetowe analizy wskazują, że Rosja zajmuje teoretycznie około 1,5 km dziennie w kluczowych sektorach, choć cyfra ta mocno oscyluje w zależności od lokalnych warunków i oporu ukraińskiego.

Główne scenariusze z internetowych prognoz AI

Najbardziej pesymistyczne kalkulacje AI zakładają liniowy postęp i wskazują na 15 miesięcy jako czas teoretycznie potrzebny do dotarcia rosyjskich sił do granicy polsko-ukraińskiej (odległość 600-800 km od obecnych linii frontu).

Scenariusze "realistyczne" uwzględniają ukraiński opór, kontrataki oraz sankcje międzynarodowe, wskazując na okres 2-5 lat. W wariancie eskalacji, przy założeniu dwukrotnego przyspieszenia po zajęciu Donbasu, prognozy mówią o marcu 2028 roku.

Najbardziej optymistyczne analizy sugerują możliwość zajęcia całej Ukrainy przez Rosję w ciągu 62 lat, co jednak eksperci uznają za całkowicie nierealistyczne, biorąc pod uwagę cele polityczne Kremla i ograniczenia ekonomiczne Rosji.

Dlaczego prognozy AI budzą wątpliwości ekspertów wojskowych

Główne problemy z internetowymi analizami AI dotyczą nadmiernego uproszczenia. Wojny nie przebiegają liniowo - fronty mogą stać w miejscu przez miesiące, by potem przesunąć się o setki kilometrów w tygodnie. Historia konfliktów pokazuje, że matematyczne modele rzadko sprawdzają się w praktyce.

Eksperci zwracają uwagę na najważniejsze zmienne pomijane przez AI:

  • Sezonowość działań wojennych (zima drastycznie spowalnia operacje)
  • Zmiany w międzynarodowych dostawach broni
  • Stabilność polityczną w Rosji i gotowość społeczeństwa do dalszych strat
  • Potencjalne negocjacje pokojowe
  • Reakcję NATO na ewentualną eskalację przy polskich granicach

Stanowisko Akademii Sztuki Wojennej wobec internetowych prognoz

Płk prof. dr hab. inż. Leszek ELAK, Prorektor ds. Dydaktycznych i Jakości Kształcenia Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie, w komentarzu dla naszej redakcji podkreśla ograniczenia takich analiz:

Zdaniem ekspertów z akademii celowe jest jak na razie opierać się na strategiach i doktrynach wojennych Rosji, państw NATO i Europy, a także działaniom dyplomatycznym USA i Chin. Należy również porównać potencjały militarne Rosji i NATO, gdzie nasz sojusz zdecydowanie dominuje. Porównać należy też porównać potencjały obronne, gdzie Rosja to tylko kilkanaście procent budżetu obronnego paktu północnoatlantyckiego. Takie gdybanie o wojnie z Rosją w 2028 roku musi być poddane profesjonalnym symulacjom na poziomie polityczno-militarnym, grami wojennymi oraz odróżnieniem dezinformacji rosyjskiej od faktów. Rosja stosuje sztukę operacyjna opartą na swoich starych kanonach, gdzie obecnie na Ukrainie one się w pełni nie sprawdzają.

Zagrożenie dla Polski w kontekście internetowych analiz

Prognozy AI uwzględniają również rosnące napięcia przy polskich granicach. Incydenty z rosyjskimi dronami naruszającymi polską przestrzeń powietrzną rzeczywiście się zdarzają, ale eksperci ostrzegają przed wyciąganiem zbyt daleko idących wniosków.

Kluczowym czynnikiem pozostaje potencjalna reakcja NATO. Dalsze incydenty mogłyby uruchomić Artykuł 5, co całkowicie zmieniłoby dynamikę konfliktu i uczyniłoby internetowe prognozy bezprzedmiotowymi.

Płk prof. dr hab. inż. Leszek ELAK, Prorektor Akademii Sztuki Wojennej wyjaśnia: 

Istotnym jest również aspekt zwiększenia międzynarodowej pomocy militarnej dla Ukrainy oraz jej doświadczeniu bojowym, dzięki czemu potencjał militarny Rosji jest stale niszczony. Obecnie oprócz wojny hybrydowej, zwiększonemu zagrożeniu dronowemu, Rosja nie zamierza lądowo uderzyć na Polskę, gdyż odstraszanie militarne NATO i jego solidarność jest ważna w podejmowaniu decyzji o wojnie Sojuszu z Rosją.

Dlaczego prognozy wojenne są zawsze niepewne

Przewidywanie przebiegu wojny to jedno z najtrudniejszych zadań analitycznych, z którymi mierzy się ludzkość. Historia pokazuje, że konflikty zbrojne rzadko przebiegają według przewidywalnych wzorców. Przykłady? Błyskawiczna ofensywa ukraińska pod Charkowem w 2022 roku czy zatrzymanie rosyjskiego marszu na Kijów - żadna z tych sytuacji nie była przewidywalna na podstawie prostych kalkulacji matematycznych.

Główne ograniczenia każdej prognozy wojennej obejmują:

  • nieprzewidywalność czynników politycznych (zmiany przywództwa, nastroje społeczne, międzynarodowa dyplomacja),
  • ekonomicznych (skuteczność sankcji, koszt przedłużającej się wojny),
  • czysto militarnych (przełomy technologiczne, zmiany w taktyce, wyczerpanie się zapasów).

AI, mimo swojej mocy obliczeniowej, nie potrafi przewidzieć ludzkiego czynnika - determinacji obrońców, kreatywności dowódców czy momentu, gdy społeczeństwo agresor odmówi dalszego ponoszenia strat. To właśnie te niemierzalne elementy często decydują o wyniku konfliktu.

Zamiast skupiania się na spekulatywnych datach, eksperci wojskowi zalecają analizę warunków, które musiałyby zaistnieć dla realizacji poszczególnych scenariuszy. W przypadku potencjalnego zagrożenia dla Polski najważniejsze pozostają: trwałość ukraińskiego oporu, jedność NATO, skuteczność zachodniego wsparcia oraz stabilność wewnętrzna Rosji.

Najważniejsze przesłanie brzmi: międzynarodowa społeczność ma czas i możliwości, by wpływać na rozwój sytuacji poprzez zwiększenie pomocy dla Ukrainy, wzmocnienie wschodniej flanki NATO oraz utrzymanie presji ekonomicznej na Rosję. Prognozy AI to tylko spekulacje - przyszłość nadal zależy od podejmowanych dziś decyzji.

Pod Włodawą rosyjski dron spadł na dom

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki