Przegrana, dymisja i niepewność
Wczoraj przeprowadzono na wniosek premiera Matteo Renzi we Włoszech referendum konstytucyjne. Włosi decydowali o przyjęciu lub odrzuceniu poprawek konstytucyjnych dotyczących reform państwowej administracji, głównie ograniczenia roli Senatu, w sumie planowane zmiany w 47 artykułach konstytucji. Zmiany pozwoliłyby na oszczędność 500 milionów euro rocznie, co dla zadłużonych Włoch byłoby jaskółką zmian i poprawy trudnej sytuacji na lepsze. Miała być również testem popularności rządu i poparcia dla kierunku obranej polityki. Renzi zapowiedział, że w razie porażki ogłosi dymisję, a to może spowodować przejęcie władzy przez populistów.
Premier Renzi przegrał i to zaskakująco wysoko: 60 procent "przeciw" do 40 "za", a zagłosowało 2 na 3 uprawnionych. Zgodnie z zapowiedziami premier podał się do dymysji, a w notowaniach zyskał uznawany za populistyczny Ruch 5 Gwiazd komika Beppe Grilla jest za wyjściem Rzymu ze strefy euro. A do wyborów parlamentarnych zostało już tylko kilka miesięcy, a głowne siły polityczne: lewica, prawica i populiści idą łebw łeb, mając po jedną trzecią głosów. W związku z tym początkowo rynki finansowe zareagowały na sytuację we Włoszech bardzo nerwowo. Najczarniejszy scenariusz przewiduje Italoexit - wyjście tego kraju z Unii i rozpad strefy euro. Reakcją inwestorów była gwałtowna wyprzedaż euro, które mocno taniało szczególnie wobec dolara. Początkowo tracił również złoty, ale szybko się odbił. Za to euro było w stosunku do dolara dzisiaj rano najsłabsze od 20 miesięcy.
Włoskie banki w coraz głębszym kryzysie
Gorączka kryzysowa we włoskim sektorze bankowym tli się od 10 lat, czyli od początku globalnego kryzysu finansowego. Wtedy instytucje w Italii ominęły głębokie strukturalne zmiany, który dotknęły sektor w innych krajach zachodu. Eksperci wytykają włoskim bankom niewielką rentowność, co skutkuje tym, że w razie problemów mają bardzo nieduże możliwości reakcji. Muszą wyprzedawać majątek i efekty tego widzieliśmy w Polsce, gdzie w kilka godzin kierownictwo włoskiej grupy finansowej UniCredit wyprzedało 10 procent udziałów w należącym do niej Banku Pekao. Słychać dosć głosno plotki o sprzedaży całego banku, a także aktywów w Turcji czy na Ukrainie. Podobnie jest w innych dużych włoskich grupach finansowych.
Jakie jest wyjście z sytuacji? Włosi najchętniej skorzystaliby z unijnej pomocy finansowej, najlepiej bezwarunkowej. Niestety po globalnych turbulencjach z końca poprzedniej dekady, w Brukseli narodził się projekt unii bankowej, której Włochy są stroną. W jej ramach przewidziana jest pomoc, nawet dużych rozmiarów, ale dopiero po spełnieniu innych warunków. Jednych z nich przeniesienie ciężaru finansowego w pierwszym rzędzie na udziałowców, czyli posiadaczy akcji i obligacji korporacyjnych. To nie za bardzo podoba się włoskim władzom, bo w czasie kryzysu obywatele namawiani byli do kupowania papierów banków, bo nie dość że spełniają obywatelski obowiązek, to jeszcze na tym zarobią. I pozowlenia na obciążenie ich ministrowie z Rzymu uważają za podwójnie niesprawiedliwe. Jednak bez udziału akcjonariuszy i wierzycieli banków w pierwszym rzędzie, uruchomienie nawet krajowej pomocy będzie trudne.
Legendy na krawędzi bankructwa
Sama gotówka to i tak rozwiązanie na krotka metę: zagrożone brakiem spłaty kredyty to we Włoszech obecnie jedna piąta sektora pożyczek! Mówi się, że zagrożone płatności zbierają się na kwotę 360 miliardów euro, a dla przykładu wartość rynkowa jednego z liderów polskiego rynku,należącego do kapitału włoskiego, czyli Pekao to 10 miliardów euro. Aby sytuacja nie powtórzyła się, banki muszą ograniczyć zatrudnienie, liczbę oddziałów i zmienić strategię kredytową. Niektóre z włoskich gigantów, jak Monte dei Paschi dei Siena, najstarszy bank świata, stracił jedną trzecią rynkowej wartości w trzy dni. A spadek zahamował tylko dlatego, że .... zakazał go rząd. To właśnie kurs akcji dużych banków ciągnie dzisiaj włoski indeks giełdowy w dół.
Włochy a sprawa polska
Co trzecia polska firma eksportująca wysyła swoje towary i usługi do Italii. Ale aż 71 procent przedsiębiorców z Włochy zostało poproszonych przez swoich klientów o przedłużenie terminu płatności faktury, co może dotyczyć na zasadzie domina polskich dostawców. Ale to nie jedyny wpływ włoskich problemów na polską gospodarkę. Marcin Lipka z cinkciarz.pl ocenia, że reakcję złotego na wyniki referendum należy odebrać negatywnie. W swojej ocenie sytuacji na portalu stooq.pl pisze: "Za dolara trzeba było płacić prawie 4.27 zł podczas azjatyckiej sesji i PLN był najsłabszy wśród 31 walut krajów rozwiniętych i rozwijających się w porównaniu do piątkowego zamknięcia. Również para PLN/HUF spadła poniżej granicy 70, czyli blisko 3 - letnich minimów. Później sytuacja się nieco uspokoiła, ale gdy zaczęły rosnąć rentowności amerykańskiego długu, to znowu widać było słabość złotego w relacji do dolara."
Ale z porażki włoskiego rządu wynikają ... również dobre informacje dla polskich ministrów. A to dlatego, że spada cena .... walorów UniCredit, właściciela Pekao SA. Co oznacza, że na jego kupno polskie spółki z dominującym udziałem skarbu państwa czy fundusze z kapitał państwowym wydadzą mniej.