Przemoc w pracy to bardzo złożone i wieloaspektowe zjawisko, które może przybierać różne formy. To np. przemoc psychiczna (mobbing, nękanie, zastraszanie), przemoc fizyczna, a także molestowanie seksualne. Przez długi czas przemoc w pracy była zjawiskiem ignorowanym lub też przedstawianym jako nieunikniony składnik rzeczywistości, z którym można się jedynie pogodzić. Dopiero w ostatnich latach zwrócono uwagę na skutki, spowodowane przez przemoc w miejscu pracy. Zjawisko odciska piętno nie tylko na osobach bezpośrednio nią dotkniętych, ale również w szerszej perspektywie na całym środowisku pracy oraz społeczności.
ZOBACZ KONIECZNIE: Radek Majdan MA KŁOPOTY! Koronawirus daje się mu we znaki!
Przemoc słowna w firmach
Trudno oszacować faktyczny rozmiar tego zjawiska w Polsce, ponieważ regularne i dokładne badania dotyczące skali przemocy słownej w pracy nie są przeprowadzane. Z najnowszych badań wynika, że aż 46 proc. polskich pracowników biurowych i fizyczno-umysłowych przyznaje, że doświadczyło mobbingu w miejscu pracy, 14 proc. doświadczyło go wielokrotnie. Co istotne, ponad połowa padła ofiarą przemocy słownej, a 14 proc. - przemocy fizycznej. Respondenci zapytani o doświadczenie negatywnych sytuacji w miejscu pracy wskazywali, że spotkali się z nieodpowiednim traktowaniem ze strony przełożonego (18 proc. wielokrotnie, 45 proc. jeden lub dwa razy). Równie często występowała przemoc słowna (14 proc. wielokrotnie, 39 proc. jeden lub dwa razy).
- O przemocy werbalnej mówimy wtedy, gdy świadomie używamy języka do obrażania, poniżania, nękania lub marginalizowania jednostek lub grup ludzi. Akt mowy to na pierwszy rzut oka ciąg słów. Dopiero to jego znaczenie może prowadzić do poważnych szkód emocjonalnych odbiorcy. Język kształtuje percepcję każdego człowieka i prowadzi od uprzedzeń i stygmatyzacji, aż do braku szacunku i agresywnego zachowania. Uznanie, że słowa mogą być źródłem przemocy jest zatem ważnym krokiem w dążeniu do stworzenia miejsca wolnego od przemocy - wyjaśnia Cornelia Lahmann, lingwistka w Babbel.
ZOBACZ TEŻ: Czym jeździ Anna Wendzikowska? Auto gwiazdy WZBUDZA zazdrość - ZDJĘCIA
Agresja w pracy dotyka obu płci, jednak częściej kobiety
Wskaźniki uzyskane w badaniach pokazują, że w Polsce szczególnie narażone są kobiety zatrudnione w takich sektorach gospodarki, jak przetwórstwo przemysłowe (ponad 40 tys.), handel i naprawy (blisko 37 tys.), administracja publiczna, obrona narodowa oraz obowiązkowe ubezpieczenia społeczne (ponad 21 tys.), ochrona zdrowia, pomoc społeczna (ponad 43 tys.) oraz edukacja (ponad 25 tys.). Jak stwierdzają autorzy raportu Europejskiej Fundacji na Rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy, kobiety w pracy częściej niż mężczyźni narażone są na przemoc psychiczną i molestowanie seksualne. Mężczyznom natomiast częściej grozi przemoc fizyczna.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Praca zdalna. Pracujesz z domu? To pracodawca musi zapewnić swoim pracownikom
Podkreśla się również, że kobiety w Europie częściej, niż mężczyźni doświadczają wszystkich form przemocy (przemoc fizyczna dotyczy 7 proc. kobiet i 5 proc. mężczyzn, mobbing 11 proc. kobiet i 9 proc. mężczyzn, molestowanie seksualne 4 proc. kobiet i 1 proc. mężczyzn). Ponadto przeprowadzone do tej pory nieliczne badania pokazują, że zakres i formy mobbingu różnią się w zależności od płci. Okazuje się, że w niektórych środowiskach pracy, czy też grupach zawodowych np. pracowników wyższych uczelni, kobiety częściej zgłaszają doświadczanie mobbingu. Jednocześnie u kobiet stwierdzono występowanie poważnych konsekwencji dla zdrowia fizycznego i psychicznego (choroby układu krążenia, pokarmowego czy mięśniowo-szkieletowego, zaburzenia koncentracji, uwagi i pamięci, stany lękowe, zaburzenia snu, depresja czy nawet próby samobójcze).
Przemoc słowna boli tak samo
Badania dowodzą jednoznacznie, że doświadczanie przemocy w pracy pociąga za sobą poważne konsekwencje dla zdrowia fizycznego i psychicznego dotkniętych nią osób. Dlatego tak ważne jest, by zwracać szczególną uwagę na to, co dzieje się w naszym otoczeniu i reagować na przemoc słowną, nie tylko, gdy jesteśmy jej ofiarami, ale również świadkami. Jak się okazuje, to właśnie dyskryminacja ze względu na wygląd i płeć przeważa w dzisiejszych miejscach pracy. Kobiety często są zmuszane do wysłuchiwania seksistowskich żartów i niestosownych zwrotów. Niejednokrotnie nazywane są “kochaniem”, “kotkiem”, “słoneczkiem”, co może powodować u nich poczucie poniżenia i frustracji. A to dopiero wstęp do poważniejszych wykroczeń słownych lub fizycznych, które mogą powodować poważny uszczerbek na zdrowiu psychicznym ofiary.
Niektóre miejsca pracy podejmują działania mające na celu przeciwdziałać mobbingowi, dyskryminacji, przemocy i innym negatywnym zjawiskom. Takie przedsięwzięcia prowadzone są jedynie w miejscach pracy 26 proc. respondentów. Niestety aż 57 proc. wskazała, że nie są podejmowane żadne działania zapobiegawcze.
Kampania #NiePrzesadzam
Problem przemocy słownej to część tegorocznej kampanii #NiePrzesadzam, której organizatorem jest firma Babbel – twórca najpopularniejszej aplikacji do nauki języków obcych. Partnerem wydarzenia została Fundacja Centrum Praw Kobiet.Do kampanii przyłączyło się wiele gwiazd i celebrytów, czynnie wspierających podobne akcje społeczne, m.in.: Kayah, Monika Dryl, Red Lipstick Monster czy Klaudia Halejcio. Twarzą kampanii oraz główną ambasadorką została znana polska aktorka, dziennikarka oraz modelka – Anna Wendzikowska, którą można zobaczyć na plakatach kampanii w warszawskim metrze