
Ostre starcie polityków w studio
Karolina Pawliczak, odnosząc się do zarzutów wobec prokurator Ewy Wrzosek, która prowadzi śledztwo w sprawie „dwóch wież” stwierdziła: "pani prokurator swoje poglądy faktycznie publicznie wyrażała i jasno mówiąc, że prokuratura została w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości pod skrzydłami ministra Ziobry maksymalnie upolityczniona i to było widoczne w każdym aspekcie". Podkreśliła również, że po przeczytaniu protokołu przesłuchania Barbary Skrzypek, w jej ocenie "nie budzi on żadnych wątpliwości i nie może być wątpliwości co do zachowania procedury".
Z kolei Mariusz Gosek ostro krytykował działania prokurator Wrzosek, mówiąc: - "pani Wrzosek doprowadziła do sytuacji, że świadek nie mógł skorzystać z pełnomocnika. A to świadek decyduje o tym z jakim pełnomocnikiem pojawia się na czynności procesowej ". Kwestionował również przebieg przesłuchania, twierdząc, że w protokole są niejasności. „Z jednej strony prokurator wręcza protokół żeby sobie pani świętej pamięci pani Barbara Skrzypek przeczytała go, z drugiej stwierdza, że świadek ma problemy z czytaniem, a jeszcze wcześniej nie dopuszcza pełnomocnika".
Pawliczak: Nie ufam i nie wierzę Kaczyńskiemu
Odnosząc się do potencjalnego związku między przesłuchaniem a śmiercią Barbary Skrzypek, Mariusz Gosek, powołując się na rozmowę z psychotraumatologiem, stwierdził: - "To jest książkowy przykład koincydencji tego, co następuje w układzie krążenia ale niech to stwierdzą biegli, ja nie jestem lekarzem”.Karolina Pawliczak, komentując rozmowę telefoniczną Barbary Skrzypek z Jarosławem Kaczyńskim tuż przed jej śmiercią i twierdzenia Goska, że dotyczyła ona jedynie zdrowia, wyraziła wątpliwość:
- "Nie ufam i nie wierzę panu prezesowi, że ta rozmowa dotyczyła tylko zdrowia. Ta rozmowa mogła mieć również wpływ na samopoczucie, czy na zdrowie pani Skrzypek. Jeżeli Barbara Skrzypek powtórzyła panu prezesowi to, co przekazała prokuraturze. To, że wskazała po nazwisku osoby, które były u pana prezesa bo przecież powiedziała to po nazwiskach, to być może pan prezes się tym oburzył. On przecież po to wysłał swojego przedstawiciela prawnego, żeby pilnował sprawy” – dodała Pawliczak.