Elektrownie w Polsce

i

Autor: Shutterstock Elektrownie w Polsce

Aż 100 miliardów mogą nas kosztować elektrownie

2016-07-27 16:39

Minister energetyki Krzysztof Tchórzewski ogłosił niedawno, że polski sektor energii potrzebuje minimum 30 miliardów złotych, ale rachunek będzie opiewał raczej na 50 miliardów. Eksperci szacują, że bliżej prawdy będzie kwota 100 000 000 000 złotych. Z kieszeni podatnika.

Eksperci WiseEuropa w najnowszym raporcie „Zapaść – czy fuzja z energetyką uratuje polskie górnictwo?", podają, że w razie niepowodzenia programu restrukturyzacji ewentualne przerzucenie kosztów utrzymania nierentownych kopalni z energetyki na obywateli będzie oznaczało wydatki rzędu 220-360 złotych na gospodarstwo domowe rocznie.

Z kolei w raporcie "Ukryty rachunek za węgiel" sprzed dwóch lat czytamy:  "Subsydiowanie sektora węglowego poprzez jego stałe dotowanie, a w przeszłości także znaczące umorzenia niezapłaconych podatków i składek, jest pośrednią formą dotowania polskiej energetyki. Dzieje się tak dlatego, że ok. 85% energii elektrycznej w Polsce produkowana jest z węgla kamiennego i brunatnego, przy czym niemal 90% zapotrzebowania na te paliwa w energetyce pokrywa produkcja krajowa".

ZOBACZ TEŻ: W Polsce powstanie pierwsza morska farma wiatrowa

W cenach stałych z roku 2010 wsparcie energetyki za pośrednictwem dotowanego węgla wahało się w latach 1990-2012 od ok. 5 do 45 złotych za 1 MWh, przy czym najwyższa dotacja przypadała na rok 2003, kiedy doszło do szczególnie wysokich umorzeń zobowiązań podatkowych i składkowych w górnictwie. Wejście do Unii Europejskiej jeszcze te subsydiowanie pogłębiło.

Autorzy wspomnianego na wstępie raportu szacują, że bardzo prawdopodobne jest utracenie w perspektywie 20 lat ekonomicznej racji bytu przez polskie górnictwo węgla kamiennego. W świetle tych prognoz nie tylko 50 czy 100 miliardów złotych wydają się marnotrastwem, ale każda złotówka przeznaczona na węgiel może wylądować w błocie. Nie tylko wiązanie firm energetycznych z kopalniami odbiera im zyski, który mogłyby przenaczyć na rozwój, ale sam fakt wymuszania budowy nowych bloków węglowych czy powrotu do projektu stawiania całkiem nowych elektrowni razi niegospodarnością i krótkowzrocznością. A suma wspomniana w tytule to aż dwa procent naszego PKB.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze