Robert Bąkiewicz oficjalnie dysponuje majątkiem wartym kilkadziesiąt złotych. Na jego konto pracuje trzech prawników, a sam jeździ terenowym volkswagenem za prawie 200 tysięcy złotych. Organizacje powiązane z politykiem otrzymały od rządów PiS łącznie 13 milionów złotych dotacji. Komornicy nie mogą jednak sięgnąć po ten majątek z powodu zmian w przepisach z 2019 roku.
- Robert Bąkiewicz ma na koncie oficjalnie 26 zł 59 gr, a jego cały majątek to obrączka ślubna i strój piłkarski
- W 2010 roku wziął rozwód z żoną i przepisał nieruchomość na 8-letnią córkę, by później ponownie wziąć z nią ślub
- Komornicy ścigają go za długi wobec "Gazety Wyborczej" i aktywistki Babci Kasi, ale nie mogą zająć majątku jego organizacji
- Stowarzyszenia związane z Bąkiewiczem otrzymały za rządów PiS 13 milionów złotych dotacji
Spis treści
- Majątek Bąkiewicza: obrączka i strój piłkarski
- Rozwód, przepisana nieruchomość i ponowny ślub z tą samą kobietą
- Siedem milionów długów umorzone, 150 wierzycieli bez pieniędzy
- Komornicy bezradni wobec zmian w przepisach
- Trzynaście milionów dla organizacji Bąkiewicza
- Trzech prawników dla człowieka bez grosza
- Kolejne postępowania i rosnące długi
Majątek Bąkiewicza: obrączka i strój piłkarski
Z dokumentów komorniczych wynika, że Robert Bąkiewicz nie posiada praktycznie niczego. Jego oficjalny majątek składa się wyłącznie z obrączki ślubnej i stroju piłkarskiego. W ubiegłym roku stan jego konta bankowego wynosił zaledwie 26 złotych i 59 groszy. Obecnie zarabia około 3 tysięcy złotych miesięcznie netto w Straży Narodowej.
Mógłbym znaleźć dobrą pracę, ale ja nie chcę płacić pani Katarzynie Augustynek
– przyznawał sam zainteresowany. W utrzymaniu rodziny z pięciorgiem dzieci pomagają mu rodzice żony.
Rozwód, przepisana nieruchomość i ponowny ślub z tą samą kobietą
Kluczowy dla zrozumienia sytuacji majątkowej Bąkiewicza jest rok 2010. W grudniu wziął rozwód z żoną, a już trzy miesiące później przepisał na swoją 8-letnią córkę nieruchomość w Pruszkowie. Później ponownie wziął ślub z tą samą kobietą. Obecnie są małżeństwem od 25 lat i wychowują razem pięcioro dzieci.
– W rzeczywistości w całej historii musiało chodzić o to, żeby uciec z majątkiem przed wierzycielami – oceniają dziennikarze śledczy Konrad Szczygieł i Mariusz Sepioło z "Newsweeka". To nie jedyny raz, gdy Bąkiewicz stosował takie zabiegi.
Siedem milionów długów umorzone, 150 wierzycieli bez pieniędzy
W 2016 roku Robert Bąkiewicz przeszedł upadłość konsumencką. Sąd w Warszawie zakończył wtedy 5-letni proces upadłościowy jego firmy. Umorzono mu wówczas 7 milionów złotych długów. Bez swoich pieniędzy zostało ponad 150 wierzycieli.
– Już raz robił z siebie dziada, żeby uciec od długów. Nie zdziwiłbym się, gdyby znów robił to samo – przekazał dziennikarzom jeden z byłych pracowników Bąkiewicza.
Komornicy bezradni wobec zmian w przepisach
Komornicy próbują ściągnąć od Bąkiewicza długi po przegranych procesach z "Gazetą Wyborczą" i aktywistką Katarzyną Augustynek, znaną jako Babcia Kasia. Polityk ma nie płacić kosztów sądowych ani zadośćuczynień. Problem w tym, że nie mogą sięgnąć po majątek stowarzyszeń i fundacji powiązanych z Bąkiewiczem.
PiS w 2019 roku zmienił przepisy w taki sposób, że zajęcie majątku organizacji z powodu prywatnych długów jej działaczy stało się niemożliwe. Dłużnicy mogą nie mieć formalnie nic, a jednocześnie swobodnie korzystać z majątku stowarzyszenia lub spółki.
Polecany artykuł:
Trzynaście milionów dla organizacji Bąkiewicza
Za rządów PiS do organizacji związanych z Robertem Bąkiewiczem popłynęło łącznie 13 milionów złotych. Pieniądze trafiły do Stowarzyszenia Straż Narodowa, Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości, Stowarzyszenia Patriotycznego Siedlce oraz Stowarzyszenia Wiara i Tradycja.
Minister kultury Piotr Gliński przekazał ludziom Bąkiewicza prawie 2 miliony złotych na siedzibę Straży Narodowej w Otwocku i dwa samochody. Choć Robert Bąkiewicz nie ma samochodu na własność, regularnie jeździ terenowym volkswagenem Amarok wartym około 200 tysięcy złotych. Auto zostało zakupione właśnie z publicznej dotacji.
Trzech prawników dla człowieka bez grosza
Paradoksem jest fakt, że pozostającego oficjalnie bez majątku Roberta Bąkiewicza reprezentuje aż trzech prawników. To kolejny element układanki, który budzi pytania o prawdziwe źródła finansowania jego życia.
– Na jego przykładzie doskonale widać, że PiS przygotowało dla swoich akolitów poduszkę finansową – oburzał się poseł KO Konrad Frysztak. – Ten facet powinien rozliczyć się z każdej złotówki i nieruchomości, które dostał od poprzedniej władzy – dodawał.
Kolejne postępowania i rosnące długi
Kłopoty finansowe to nie jedyne problemy Roberta Bąkiewicza. Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie dotyczące jego słów z wiecu PiS, gdy porównał przeciwników politycznych do chwastów i wzywał do wyplenienia ich napalmem.
Bąkiewiczowi zarzuca się również znieważenie funkcjonariuszy Straży Granicznej i Żandarmerii Wojskowej. W innej sprawie chodzi o agitację wyborczą na posiedzeniu Rady Miejskiej w Zamościu przed wyborami prezydenckimi. Prokuratura w Świdnicy prowadzi śledztwo dotyczące powiązanej z nim Fundacji Mieszko. Aktywistka Agata Domańska pozwała go za działania ze Strajku Kobiet w 2020 roku.
