Jak podaje "Rz" konsumentom nie sprzyja sytuacja na rynkach światowych. Fundusze inwestycyjne szukają sposobów na lokowanie pieniędzy w związku z niskimi stopami procentowymi i dostrzegają szansę w produktach spożywczych. W ten sposób windują ich ceny. W efekcie – jak prognozuje "Rz" - czeka nas wzrost cen nabiału czy także produktów zbożowych, które są na dużą skalę eksportowane. Zdrożeją też jaja i alkohol. Stanieć może za to mięso, zwłaszcza drób i wieprzowina.
Ceny towarów wzrosły w marcu o 1,9 proc. rok do roku, po zwyżce o 1 proc. w lutym. To przede wszystkim efekt odbicia cen ropy naftowej na globalnych rynkach. W połączeniu z niską bazą odniesienia sprzed roku, związaną z załamaniem cen tego surowca na początku pandemii, sprawiło to, że paliwa na polskich stacjach benzynowych były w marcu o 7,6 proc. droższe niż przed rokiem. Tymczasem jeszcze w lutym były o 3,7 proc. tańsze niż rok wcześniej.
Fala wzrostu cen
Polska jest krajem z nadprodukcją żywności, a poziom cen zależy mocno od sytuacji na rynkach zagranicznych. – Utrzymujący się eksport nie wpływa na ich wysokość, ale problemy za granicą od razu przekładają się na sytuację w kraju – mówi "Rzeczpospolitej" Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego. Z tego powodu właśnie można się liczyć ze spadającymi cenami mięsa, ponieważ eksport tej kategorii słabnie. Należy się za to liczyć ze wzrostem cen nabiału, który jest na coraz większą skalę eksportowany, czy także produktów zbożowych.