To zasoby niezbędne do tego, by utrzymać rezerwy mocy na bezpiecznym poziomie. Operator apeluje o podjęcie "pilnych działań", a wśród rozwiązań wymienia m.in. budowę nowych elektrowni i magazynów energii. Opublikowany przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne plan rozwoju sieci przesyłowej na najbliższą dekadę nie pozostawia złudzeń. Bez nowych elektrowni nie uda się zapewnić rezerw mocy na bezpiecznym poziomie.
Pesymistyczny wariant
Operator w swoich obliczeniach wziął pod uwagę już rozpoczęte inwestycje w bloki energetyczne i magazyny energii, a także przyjął pesymistyczny wariant zakładający, że po 1 lipca 2025 r. część elektrowni węglowych stanie się nierentowna. Autorzy raportu założyli stopniowy rozwój OZE na lądzie do poziomu 55,4 GW (w tym 36 GW w farmach fotowoltaicznych i 16,9 GW w farmach wiatrowych) w 2034 r. oraz 67,4 GW (w tym 45 GW źródeł fotowoltaicznych i 19,9 GW źródeł wiatrowych) w 2040 r. Do tego od 2026 r. dojdą morskie elektrownie wiatrowe o mocy — 10,9 GW w 2034 r. i 17,9 GW w 2040 r.
Zdaniem PSE źródłem dodatkowej mocy mogą być w szczególności:
- nowe elektrownie gazowe, ponad te, które są już zakontraktowane w ramach tzw. rynku mocy i są już w realizacji. PSE wskazują, że na istotnie zaawansowanych etapach koncepcyjnych i przygotowawczych są obecnie projekty gazowe o łącznej mocy rzędu 3 GW;
- przedłużenie działania istniejących bloków węglowych, w tym wykorzystanie możliwości dalszej pracy tych jednostek, które od 1 lipca 2025 r. do 31 grudnia 2028 r. nie będą spełniać unijnych limitów emisji CO2, o ile taka opcja zostanie w UE wprowadzona. PSE przyjęły scenariusz pesymistyczny, który zakłada wyłączenie około 2,4 GW mocy węglowych do 2026 r.;
- nowe magazyny energii w różnych technologiach oraz towarzyszący im dalszy rozwój OZE;
- nowe elektrownie biomasowe i biogazowe;
- elektrownie jądrowe, które powinny ruszyć w latach 30.;
- technologie wodorowe i paliw alternatywnych;
- ewentualny import energii, w tym w trybie awaryjnej pomocy międzyoperatorskiej, oraz formy ograniczania popytu w przypadku zdarzeń ekstremalnych.
Na podstawie planów spółek energetycznych operator przedstawił wyniki analizy wystarczalności zasobów wytwórczych w sytuacji, gdy nie będą podejmowane dalsze działania dla odbudowy i rozwoju elektrowni konwencjonalnych, w tym jądrowych. "Ma to na celu zobrazowanie skali potencjalnych wyzwań w zakresie budowy nowych mocy" — czytamy w raporcie. Operator sieci wyliczył, że już w 2025 r. pojawić się może luka w dostępnych mocach sięgająca 1,4 GW.