W liście z ZUS znajduje się kilka symulacji przyszłej emerytury konkretnej osoby. W wyliczeniach bierze się pod uwagę m.in. wiek i okresy składkowe. Już wiadomo, że wysyłanie tylu listów raczej nie ma sensu, bo treść w nich zawarta ma niewiele wspólnego z rzeczywistością – szczególnie w przypadku osób młodszych. Podstawowym błędem jest chociażby uwzględnienie w wyliczeniach wieku emerytalnego dla panów – 67 lat, gdzie już wiadomo że będzie to 65, a dla pań 65, a nie 60. Wyliczenia nie uwzględniają też waloryzacji. Zatem osoby, które otrzymają list z ZUS mogą się mocno zdziwić opłakanym stanem swojego emerytalnego konta.
Zobacz: Ceny gazu wzrosną przez nową ustawę
Wszystko wskazuje na to, że listy mają stanowić rolę pewnego rodzaju straszaka i zachęcić Polaków do relfeksji nad własną emeryturą. - Pamiętajmy, że prezentowana w Informacji hipotetyczna emerytura to nie wynik subiektywnych decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, ale efekt lat naszej aktywności zawodowej, efekt odkładanych przez lata składek. ZUS jedynie przeprowadza proste matematyczne obliczenia. Wpływ zaś na działanie matematyczne mamy my sami i nasza praca – mówi Ewa Kosowska, dyrektor departamentu ubezpieczeń i składek centrali ZUS.
źródłó: dziennik.pl, zus.pl