Przed nami sezon na truskawki, czereśnie, ogórki, pomidory. W tym roku rolnicy mogą mieć problem ze znalezieniem pracowników sezonowych. Nie jest tajemnicą, że w ostatnich latach na polach czy w sadach pracowali głównie Ukraińcy. Do sezonowych zbiorów owoców miękkich przyjeżdżało co roku około 500 tys. osób. Przez epidemię wielu obcokrajowców zza wschodniej granicy wróciło do swojego kraju i nic nie wskazuje na to, aby szybko ponownie zagościli w Polsce. Powodem ograniczenia przyjazdów do pracy jest nie tylko lęk przed chorobą COVID-19, ale konieczność przejścia nowych procedur, które wprowadzono w związku z epidemią, np.przejście kwarantanny, załatwienie odpowiednich wiz itp.
Co w takiej sytuacji zrobią polscy rolnicy, sadownicy, plantatorzy? Teoretycznie kolejna tarcza antykryzysowa wprowadza ułatwienia dla rolników zatrudniających cudzoziemców. Nowe przepisy przewidują możliwość zmiany warunków wykonywania przez nich pracy bez konieczności wydania nowego zezwolenia lub wpisu nowego oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi. Można też zastosować wyjątkowe zwolnienie z wymogu uzyskania zezwolenia na pracę w okresie stanu epidemii oraz 30 dni po jego odwołaniu w sektorach, w których wymagane są zezwolenia na pracę sezonową. Ale to dotyczy osób, które nie zdecydowały się na wyjazd i wciąż są w Polsce. Być może pracą sezonową zainteresują się take Polacy, którzy stracili zatrudnienie przez epidemię. Rolnicy zapewne będą musieli podnieść stawki oferowane za zbiór owoców i warzyw. To sprawi, że będą mogli przerzucić koszty na ceny owoców. Dodatkowo do wzrostu cen owoców i warzyw w Polsce może przyczynić się panująca susza.
"Super Express" kupisz TUTAJ