Zaległe zobowiązania branży drobiarskiej wobec dostawców i banków wyniosły na koniec lipca niemal 213 mln zł. Jest to o ponad 23 mln zł więcej (12 proc.) niż przed rokiem. Zaległości firm podwyższyły się w tym czasie o 9 proc. - wskazano w raporcie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Przypomniano, że Polska jest największym producentem mięsa drobiowego w UE, drugim eksporterem tego mięsa w Unii i czwartym na świecie.
Jeśli chodzi o zaległości, czyli nieregulowane w terminie raty kredytów widoczne w BIK oraz nieopłacone faktury zgłoszone do BIG InfoMonitor, "po trudnym okresie COVID-19 sytuacja chowu i hodowli drobiu wydaje się pod tym względem stabilizować" - zwróciła uwagę Halina Kochalska z BIG InfoMonitor. Ich niespłacone w terminie zadłużenie, jak dodała, przestało rosnąć i utrzymuje się na poziomie ok. 30 mln zł. W najgorszym dla branży 2021 r., przeterminowane długi wzrosły do 41,4 mln zł - podała.
Ekspertka powołała się na dane wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet, z których wynika, że "w silnej i dobrej formie finansowej jest jedynie 30 proc. hodowców drobiu". W przypadku producentów mięsa i przetwórców drobiu "w silnej i dobrej kondycji" jest odpowiednio 56 i 64 proc. firm. Jednocześnie przeterminowane zadłużenie firm zajmujących się produkcją mięsa, w tym mięsa drobiowego, oraz przetwórstwem i konserwacją drobiu pogłębia się. Przy stałej liczbie firm w finansowych tarapatach suma niespłaconych zobowiązań powiększyła się, w przypadku producentów o ponad 13 proc. do 108 mln zł, a przetwórców - o ponad 16 proc. do 75,4 mln zł.
Według raportu na rynku drobiu działa blisko 7,5 tys. firm, z czego ok. 60 proc. stanowią hodowcy drobiu. Pozostali to producenci wyrobów z mięsa i jego przetwórcy. „Dynamika przyrostu nowych firm mocno ostatnio jednak wyhamowała. W średnim ujęciu w 2022 roku rynek wzrósł jedynie o 1,6 proc., podczas gdy rok i dwa lata wcześniej było to 5-6 proc. Najbardziej dynamicznie rozrastający się sektor przetwórstwa i konserwacji mięsa z drobiu, w 2022 roku powiększył się o 3 proc., a w latach poprzedzających notował 10-15 proc. zmianę" - wskazano, powołując się na szacunki Dun & Bradstreet.
"Hodowcy drobiu i przedsiębiorcy z pobliskich sektorów skorzystali na niskich cenach zboża i pasz po zalewie Polski importem z Ukrainy. Jednak inflacja, wysokie ceny energii i konkurencja w postaci ukraińskiego importu mięsnego wyłączonego z ceł wciąż pozostają realnym zagrożeniem" - ocenił prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak. Zwrócił uwagę, że według statystyk odsetek hodowców z przeterminowanym zadłużeniem wynosi 3,7 proc.
Wskazał, że w gorszej sytuacji są firmy zajmujące się obróbką mięsa, czyli producenci i przetwórcy. "Choć liczba niesolidnych dłużników w tym obszarze nieznacznie spadła, to w lipcu 2023 r. stanowili oni odpowiednio blisko 9 i 13 proc. aktywnych, zawieszonych i zamkniętych firm w swojej kategorii, co stanowi wysoki odsetek nierzetelnych firm i tym samym wysokie ryzyko współpracy w oparciu o kredyt kupiecki" - wyjaśnił. Prawdopodobieństwo dla dostawców i podwykonawców, że płatność za usługi lub towar nie wpłynie na czas lub wcale jest "całkiem duże" - dodał.
W ocenie analityków największym wyzwaniem dla firm związanych z branżą drobiarską jest konkurencja zza naszej wschodniej granicy. Jak wskazali, "choć napływ taniego mięsa drobiowego z Ukrainy został na chwilę wstrzymany decyzją polskiego rządu, to nadal jest ono zagrożeniem dla rodzimych producentów". W analizie wskazano, że "Ukraińcy mają dostęp do tańszej paszy i nie są zobowiązani do spełniania rygorystycznych, europejskich norm sanitarnych". "To sprawia, że ich produkt jest bardziej konkurencyjny cenowo, a nawet gdy nie trafia do Polski, wypiera naszych eksporterów z rynków zagranicznych" - dodali. Przypomnieli, że w połowie lipca br. Ukraina wprowadziła zakaz importu drobiu i jaj z Polski, "co było efektem wykrycia wirusa rzekomego pomoru drobiu na Podlasiu".