Główny orędownik wyjścia Wielkiej Brytanii z UE Nigel Farage (Lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa UKIP), wezwał premiera kraju Davida Camerona do podania się do dymisji.
Zobacz koniecznie: Brexit. Wielka Brytania opuszcza UE [WYNIKI REFERENDUM]
- Wstaje świt nad niepodległym Zjednoczonym Królestwem - to coś, czemu za wszelką cenę chciałeś zapobiec. Używałeś w tym celu całej swojej władzy i instytucji państwowych. Przegrałeś. Straciłeś zaufanie Brytyjczyków. Odejdź. Odejdź teraz - zaapelował za pośrednictwem mediów.
O tym, że zmian w rządzie nie będzie, powiedział wyrazie szef brytyjskiego MSZ. - Premier wyraził się jasno, że niezależnie od wyniku referendum pozostanie na stanowisku. (...) To czego obecnie kraj potrzebuje to poczucia stabilności i ciągłości - ocenił Philip Hammond w rozmowie z telewizją Sky News.
Na Twitterze Brexit komentuje również szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Były premier Polski podkreślił, że "jesteśmy zdetereminowani, by zachować jedność 27 krajów".
— Donald Tusk (@eucopresident) 24 czerwca 2016
- To historyczna chwila, ale nie na czas na histeryczne reakcje - podkreślił Tusk już na konferencji prasowej. - Chcę zapewnić wszystkich, że jesteśmy przygotowani na negatywny scenariusz. Unia to nie tylko projekt na lepsze chwile - dodał.
Sprawdź też: Brexit. David Cameron ogłasza dymisję. "Brytyjczycy podjęli decyzję, że chcą iść inną drogą"
- Proszę powiedzcie mi, że śpię, a to wszystko jest sennym koszmarem - napisał w piątek na Twitterze były premier Finlandii Alexander Stubb. Z wyników brytyjskiego głosowania zadowoleni są przedstawiciele populistycznych partii w Europie. Głosy zachwytu dochodzą m.in. z Francji i Holandii.
Holenderski deputowany, szef antyunijnej i antyimigranckiej Partii Wolności Geert Wilders wezwał w piątek do przeprowadzenia referendum w sprawie dalszego członkostwa Holandii w UE, po tym jak w czwartek Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z Unii. - Chcemy odpowiadać za nasz kraj, nasze własne pieniądze, nasze granice i naszą politykę imigracyjną - oświadczył Wilders.
Jego ugrupowanie prowadzi w sondażach popularności, a za priorytet w przypadku zwycięstwa w wyborach parlamentarnych postawiło sobie wyprowadzenie Holandii z - jak to ujęto - "totalitarnej" Unii Europejskiej.
Czytaj również: Brexit. Złotówka najsłabsza od 5 lat
Takiego samego referendum, ale we Francji domaga się szefowa francuskiego skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen.