Bruksela walczy z Berlinem o płacę minimalną dyskryminującą Polaków

2015-05-19 15:55

We wtorek Komisja Europejska ogłosi czy podejmie kroki w sprawie łamania przez Niemcy unijnego prawa w kwestii płacy minimalnej. Berlin wprowadził regulacje, które dyskryminują zagraniczne firmy operujące na niemieckim rynku. Sprawa może trafić nawet do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - informuje rmf24.pl.

Niemiecka policja

i

Autor: ARCHIWUM Niemiecka policja

To już drugie podejście KE do tematu łamania unijnych przepisów przed rząd Angeli Merkel. Tym razem jest jednak szansa, że unijni komisarze ustalą wspólne stanowisko. Niezmiennie twarde zdanie w tej sprawie utrzymuje Polska. - To niszczy unijny rynek wewnętrzny - tłumaczy europejska komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług Elżbieta Bieńkowska.

Zobacz koniecznie: Pensje w Niemczech. Ile zarabia się nad Odrą?

Ewentualne postępowanie KE będzie dotyczyło tranzytu oraz przewozów międzynarodowych, w których załadunek bądź rozładunek odbywa się na terenie Niemiec - donosi rmf24.pl. Komisja nie zajmie się jednak sprawą kabotażu, czyli przewozów realizowanych jedynie na terenie Niemiec przez polskie ciężarówki - o to zabiegała strona polska. W tym przypadku Berlin będzie mógł stosować przepisy o kwocie minimalnej 8,5 euro za godzinę.

Zamieszania narobiła zmiana w niemieckich przepisach dotyczących płacy minimalnej. Według nich u naszych sąsiadów wynosi ona aż 8,5 euro za godzinę. Problem w tym, że przepisy mają obejmować także zagranicznych kierowców, którzy wiozą przez przez Niemcy jakiś ładunek. Według nowego prawa są oni traktowani jak osoby pracujące w Niemczech i za każdą godzinę przejazdu przez ten kraj powinni otrzymywać właśnie 8,5 euro. Sęk w tym, że takie kwoty uderzają we właścicieli polskich firm transportowych, których pracownicy przejeżdżają przez Niemcy.

Jeśli Niemcy nie dostosują się do potencjalnych ustaleń KE to sprawa znajdzie swój finał w Trybunale Sprawiedliwości UE.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki