- Prezydent zawetował ustawę o kryptoaktywach, argumentując, że polskie przepisy idą za daleko, nakładając „nadmierne i nieproporcjonalne” obciążenia na rynek, co zahamuje jego rozwój.
- Ustawa, mająca wdrożyć unijne rozporządzenie MiCA, dawałaby KNF narzędzia nadzoru i możliwość tworzenia rejestru nieuczciwych domen, a także wprowadzała odpowiedzialność karną za emisję tokenów bez zgłoszenia.
- Koalicja rządząca, w tym premier Tusk, ujawniła na utajnionej części obrad Sejmu informacje o „kryptoaferze i rosyjskim śladzie”, sugerując, że rynek kryptowalut w Polsce ma powiązania ze Wschodem.
- PiS i Konfederacja popierają weto prezydenta, pomimo alarmujących doniesień rządu o rosyjskich wpływach, co stawia pod znakiem zapytania przyszłość regulacji kryptowalut w Polsce
Zawetowana ustawa miała na celu wdrożenie unijnego rozporządzenia MiCA (The Markets in Crypto-Assets Regulation) i powierzenie nadzoru nad rynkiem Komisji Nadzoru Finansowego. KNF zyskałaby narzędzia do kontroli, a także możliwość tworzenia rejestru nieuczciwych domen internetowych, by chronić inwestorów. Projekt wprowadzał również odpowiedzialność karną za przestępstwa związane z emisją tokenów bez zgłoszenia.
Dlaczego prezydent zawetował ustawę o kryptoaktywach?
Decyzję prezydenta Karola Nawrockiego o zawetowaniu ustawy przedstawił w Sejmie szef jego kancelarii, Zbigniew Bogucki. Głównym argumentem jest fakt, że polskie przepisy idą znacznie dalej niż unijne regulacje. – Prezydent postanowił odmówić podpisania ustawy o rynku kryptoaktywów – powiedział Bogucki. Prezydent uznał, że ustawa nie może stać się częścią obowiązującego porządku prawnego, bo zawiera rozwiązania, które wykraczają poza rozporządzenie MiCA.
Według Kancelarii Prezydenta, ustawa nakłada na uczestników rynku „nadmierne, niejednoznaczne i nieproporcjonalne” obciążenia, tworząc jeden z najbardziej restrykcyjnych systemów w UE. To, zdaniem prezydenta, doprowadzi do zahamowania rozwoju rynku. – Ustawa zaburza konkurencyjność podmiotów. Proponuje opłaty, które są kilka czy kilkadziesiąt razy wyższe niż ponoszone przez emitentów np. akcji. Konstrukcja liczenia opłat od przychodów, a nie od dochodów uderzy w start-upy – argumentował Bogucki. Wątpliwości budzi też możliwość „arbitralnego” blokowania domen internetowych bez uprzedniej kontroli sądowej.
Rosyjskie wpływy na rynku kryptowalut? Rząd ujawnia tajne informacje
Kontrargumenty koalicji rządzącej okazały się zaskakujące. Premier Donald Tusk przedstawił na utajnionej części obrad Sejmu informację dotyczącą bezpieczeństwa państwa, która, według nieoficjalnych źródeł, dotyczyła „kryptoafery i rosyjskiego w niej śladu”. Poseł Lewicy Tomasz Trela określił te doniesienia jako „dość porażające”. – O konkretach mówić nie mogę, ale generalnie rynek kryptowalut kojarzy się dzisiaj w Polsce bardziej ze Wschodem niż z Zachodem – stwierdził.
Według posła Lewicy piątkowe głosowanie Sejmu nad wetem prezydenta będzie testem, czy posłowie są „za ochroną interesu i pieniędzy obywateli, albo są za ruską agenturą i niejasnymi powiązaniami kryptowalut”. Trela podkreślił, że jeśli Sejm nie odrzuci weta, odpowiedzialność za brak ochrony oszczędności Polaków „spadnie na PiS i skrajną prawicę”.
Jak zagłosują kluby? PiS i Konfederacja murem za wetem
Opozycja pozostaje jednak nieprzekonana. Prezes PiS Jarosław Kaczyński po utajnionych obradach zajął radykalne stanowisko, mówiąc, że jego zdaniem „kryptowaluty powinny być zakazane”. Jednocześnie prezes PiS poinformował, że klub PiS będzie wspierał prezydenta w głosowaniu ws. weta do ustawy o rynku kryptoaktywów.
Sceptyczny był również wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja), który ocenił, że informacje premiera „nie zmieniły perspektywy patrzenia na zagadnienia legislacyjne”. Jego zdaniem obecne regulacje są „absolutnie spóźnione”, a zarówno poprzedni, jak i obecny rząd prowadzą „głęboko nie merytoryczną” politykę wobec sektora. Sejm jeszcze dziś zdecyduje o przyszłości ustawy, a wynik głosowania pokaże, czy argumenty o bezpieczeństwie państwa przeważyły nad obawami o wolność gospodarczą.
