Starająca się o inwestycje zagraniczne agencja szacuje, że w branży pracuje ok. 200 tysięcy osób, a być może w tym roku uda się utworzyć kolejne 16 tysięcy miejsc. To praca dla ludzi po studiach, którzy mogą liczyć na zarobki, określane przez prezesa jako "przyzwoite", a na dodatek importowana kultura organizacyjna trzyma globalne standardy i nie dyskryminuje pracowników choćby ze względu na płeć.
Kolejną zaletą jest to, że inwestorzy z zagranicy nie szukają już wykwalifikowanych pracowników tylko w największych miastach, jak Warszawa czy Kraków, ale kolejne centra powstają w takich ośrodkach, jak Olsztyn czy Rzeszów. Zmienia się też charakter pracy: do niedawna polegało to głównie na odbieraniu i wykonywaniu telefonów, teraz coraz więcej otwiera się centrów wymagających specjalistycznych umiejętności, np. informatycznych albo dotyczących badań czy rozwoju.
W całym zeszłym roku na nowo powstające w Polsce centra outsourcingowe wydano ponad 90 milionów euro. Wydali je przede wszystkim Amerykanie, w drugim rzędzie firmy zachodnioeuropejskie z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch i Francji oraz Japończycy i Koreańczycy. Szacuje się, że we wszystkie centra w Polsce zainwestowano już 3,5 miliarda euro.
źródło: PAP