Ceny prądu 2021: Enea i Energa mają pomysł na obejście cen

Czy Enea specjalnie wprowadziła klientów w błąd?

Obie firmy wpadły na podobny pomysł oferując swoim klientom nowe, niekorzystne dla nich, umowy na dostarczanie energii elektrycznej. "Gazeta Wyborcza" dotarła do szczegółów tego procederu, który wiąże się ze znacznymi podwyżkami cen za prąd. "GW" przytacza historię klientów, którzy zostali wprowadzeni w błąd przez pracowników firmy Enea, która jest przecież spółką kontrolowaną przez skarb państwa (Grupa kapitałowa działa na terenie kilku województw, między innymi w Wielkopolsce, na Kujawach, czy Pomorzu Zachodnim). Według relacji poszkodowanych przedstawiciele firmy energetycznej dzwonili do nich z ofertą nowej umowy, w której następowała zmiana systemu płatności z taryfowego na tzw. ofertę "Pewna Cena". Dzięki temu klienci mieli uzyskać obniżenie miesięcznej opłaty handlowej z 30 do 20 zł. Problem polega jednak na tym, że wcześniej odbiorca końcowy nie musiał pokrywać żadnych dodatkowych opłat. 

Podobne praktyki stosowała Energa

Na początku kwietnia bieżącego roku media donosiły o podobnych przypadkach "wkręceń" klientów grupy Energa. Akwizytorzy zewnętrznego partnera biznesowego Energa Operator mieli wprowadzać w błąd klientów. Według relacji niektórych z nich ich rachunki za energię elektryczną urosły po podpisaniu nowej umowy nawet o 60 zł miesięcznie. Aneksy, które podpisywali kilka miesięcy wcześniej miały, według zapewnień akwizytorów, zapewnić im stałą cenę za kilowatogodzinę energii na najbliższe trzy lata.

W aneksie do umowy była klauzula o wprowadzeniu tzw. opłaty handlowej, o której przedstawiciele partnera biznesowego grupy Energa, nie raczyli informować. W niektórych przypadkach mogła ona osiągnąć nawet wysokość 27,99 zł miesięcznie. Zakładając, że większość Polaków decyduje się na rozliczanie w się w cyklu dwumiesięcznym, kwota rachunku faktycznie może urosnąć o niemal 60 zł.

Ceny prądu ostro w górę, wszystko przez opłatę handlową

Reporterzy Radia RMF FM dotarli do relacji pracowników zewnętrznego partnera biznesowego Energa Operator. Przyznali oni, ze świadomie wprowadzali w błąd klientów spółki przy podpisywaniu aneksów do umów, zatajając informacje o opłacie handlowej. Utrzymują oni jednak, że takie wytyczne dostali podczas szkoleń. Z kolei Energa podkreśla, że nie miała żadnej wiedzy o działalności akwizytorów zewnętrznej firmy, dlatego sprawę przekazała do prokuratury.

UOKiK podjął działania w tej sprawie

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowił wszcząć postępowanie w sprawie doniesień o nieprawidłowościach przy podpisywaniu nowych umów z firmą Enea. Według doniesień przedstawicieli UOKiK pierwsze skargi miały spłynąć do urzędu jeszcze w zeszłym roku. Jednak postępowanie wyjaśniające w tej sprawie zostało wszczęte dopiero miesiąc temu. W korespondencji z "Gazetą Wyborczą" UOKiK podkreśla, że postępowanie jest jeszcze w bardzo wczesnym stadium rozwoju, dlatego nie może udzielić na ten temat żadnych szczegółowych informacji.

Spółka Enea odpiera zarzuty utrzymując, że pracownicy firmy mają obowiązek przedstawić zawartość umowy w sposób przejrzysty i zrozumiały dla klienta. Natomiast ten przed podpisaniem powinien zapoznać się dokładnie z treścią umowy, nikt też nie zmusza do podpisywania jej od razu, na pierwszym spotkaniu.