Ceny prądu zależą dziś w dużej mierze od decyzji Urzędu Regulacji Energetycy. Na zmianę taryf musi zgodzić się prezes URE, co w praktyce oznacza, że co roku dochodzi do trudnych negocjacji. Spółki chcą podnosić ceny, z kolei URE walczy o ich utrzymanie bądź jak najniższe wzrosty. Proces składania wniosków do URE rozpoczął się w poniedziałek 16 listopada, i również w tym roku, Urząd nie widzi podstaw do podnoszenia cen za prąd. Jak informuje dziennik "Rzeczpospolita", największy dostawca energii w Polsce, czyli Polska Grupa Energetyczna, chce odejść od tradycyjnej praktyki. Spółka chciałaby zmienić model kształtowania cen prądu dla odbiorców indywidualnych.
ZOBACZ TEŻ: Polska straci miliardy przez ten konflikt. Czy to koniec świadczeń 500 plus?
- Proponujemy, by rozważyć odejście od taryfowania, z jednoczesnym wprowadzeniem taryf socjalnych. To pewna idea, którą należy poddać debacie - stwierdził Paweł Strączyński, wiceprezes PGE, w poniedziałkowej rozmowie z Parkiet TV.
Co to dokładnie oznacza? W praktyce przeciętny konsument będzie płacił za energię cenę rynkową, a ochronie podlegać będzie jedynie ten, kogo na płacenie rynkowych cen nie stać. URE przekonuje, że nowych rozwiązań tu nie potrzeba, bo klienci wcale nie muszą wybierać taryf regulowanych, ale mają szerszą ofertę – firmy oferują np. sprzedaż prądu wraz z dodatkowymi usługami, takimi jak gaz czy ubezpieczenie - czytamy w "Rz". Jak przypomina dziennik, dziś około 60 proc. odbiorców w gospodarstwach domowych korzysta z taryf zatwierdzanych przez regulatora, natomiast pozostałe 40 proc. odbiorców wybrało oferty rynkowe. Zdaniem Urzędu to dowód na to, że rynek sam się stopniowo uwalnia.
Zła wiadomość jest taka, że nawet jeśli prezes URE nie zgodzi się na podwyżki cen, to opłaty za prąd w przyszłym roku i tak wzrosną. To za sprawą nowej opłaty mocowej. URE nie wyliczył jeszcze stawki nowej opłaty. Szacunkowy koszt opłaty mocowej to 45 zł za 1 MWh, w związku z tym koszty prądu szacunkowo wzrosną od 8 do 10 proc.
SPRAWDŹ TAKŻE: 2000 zł dla PRACOWNIKÓW na etacie i umowie zlecenie. Kto i kiedy może dostać pieniądze?