Jak pisze „Rzeczpospolita” gdyby polskie firmy energetyczne już dzisiaj chciały kupić zapas energii na cały przyszły rok musiałyby się liczyć kosztami większymi nawet o 50 proc. niż przed rokiem. Drożeje nie tylko prąd. Jak pisaliśmy wcześniej prezes Taurona, Filip Grzegorczyk przestrzega także przed ponoszonymi kosztami emisji CO2. Drożeją także ceny węgla na rynkach światowych, a istotną część potrzebnego nam węgla importuje zza granicy. Dlatego też do samych cen surowca należy jeszcze dodać koszty transportu.
Wszystkie te czynniki najprawdopodobniej odbiją się na cenach prądu w naszym kraju. Jak podaje „Rzeczpospolita” wysokie podwyżki mogą okazać się zabójcze dla wielu polskich firm. Zdaniem Pawła Puchalskiego, analityka DM BZWBK firmy, które zużywają większe ilości energii powinny szykować się na czarny scenariusz.
Według szacunków Polskiej Grupy Energetycznej, w I półroczu Polska miała wyższe ceny hurtowe prądu niż kraje ościenne. Wynika to głównie z faktu, że zdecydowana większość naszej energetyki oparta jest na węglu.
Branża przemysłowa oczekuje, że rząd wprowadzi odpowiednie regulacje, które pozwolą wyregulować koszty. Mowa między innymi o rekompensatach za pośrednie koszty CO2 zawarte w cenach energii czy zmniejszeniu opłat regulacyjnych.
Jak pisze „Rzeczpospolita” polskie przedsiębiorstwa doskonale zdają sobie sprawę z problemu. Rzecznik Grupy Azoty, Artur Dziekański potwierdza, że ograniczenie energochłonności we wszystkich obszarach aktywności produkcyjnej jest strategicznym celem spółki. Również KGHM szczegółowo monitoruję sytuację na polskim rynku energetycznym Prezes KGHM, Marcin Chludziński przyznał, że obecne ceny prądu są dla spółki bardzo dużym obciążeniem.