Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że na koniec 2020 r. w ubezpieczeniach emerytalnym i rentowym było zarejestrowanych ponad 725 tys. cudzoziemców. Rok wcześniej było ich 651 tys., a zatem 11% mniej. Większość z tych osób to pracownicy z Ukrainy, którzy pomimo tego, że zamknięto część gałęzi gospodarki oraz wprowadzono restrykcje, nadal są zainteresowani pracą w Polsce i potrzebni polskim pracodawcom. Takie branże jak m.in. przemysł spożywczy, budowlany, produkcja, logistyka wciąż zgłaszają zapotrzebowanie na kadrę ze Wschodu.
ZOBACZ: Obostrzenia w Polsce niezgodne z konsytuacją? Sądy coraz częściej kwestionują zakazy! Analiza FOR
- Epidemia koronawirusa ma jeden nieoczywisty, ale pozytywny wymiar. Okazuje się bowiem, że mobilizuje pracowników z zagranicy do podjęcia legalnej pracy. W aktualnych warunkach dostęp do opieki medycznej jest kluczowy. Pracownicy zdali sobie sprawę, że nie tylko zarobki mają znaczenie, ale też bezpieczeństwo. Dlatego szukają legalnych możliwości zatrudnienia, co widać w statystykach ubezpieczonych cudzoziemców w ZUS, których jest więcej i to w czasie, w którym saldo migracyjne pozostaje ujemne, czyli więcej osób od nas wyjeżdża niż przyjeżdża – mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.
Tarcza zatrzymała część Ukraińców z Polsce
Ujemne saldo migracyjne utrzymuje się w Polsce praktycznie od początku trwania epidemii koronawirusa, warto jednak podkreślić, że istnieje spore grono tych, którzy w ogóle z naszego kraju nie wyjechali. Personnel Service wraz z Pracodawcami RP zabiegali o uwzględnienie w tarczy antykryzysowej zapisu o przedłużeniu prawa pobytu dla cudzoziemców, którym kończy się wiza, na cały czas obowiązywania stanu epidemicznego i 30 dni po jego zakończeniu. Dzięki temu w Polsce udało się zatrzymać nawet do 500 tys. pracowników z Ukrainy.
- Część z tych osób, które zostały w Polsce, zasiliło grono zarejestrowanych w ZUS. Jest to pozytywna informacja z dwóch względów. Po pierwsze, w naszym kraju nie powstała duża luka pracownicza, co mogło się wydarzyć jeżeli wyjazdy pracowników z Ukrainy byłyby bardziej masowe. Po drugie, w naszej firmie od lat promujemy legalne formy zatrudnienia kadry ze Wschodu. Aktualnie sami pracownicy dostrzegają zalety tego rozwiązania i będą do tego mobilizować pracodawców – podsumowuje Krzysztof Inglot.