Polska policja od dłuższego czasu ma problem z nieobsadzonymi wakatami. Miejsca pracy są, ale chętnych coraz mniej. Nie sprzyja nam demografia, emigracja i, co podkreślają policyjni związkowcy, niskie zarobki funkcjonariuszy. Teraz pojawił się pomysł, by problem rozwiązać przy pomocy… imigrantów.
- Bez tego w Polsce w 2038 roku (lub 2028 roku w przypadku wywalczenia prawa do przejścia na emerytury po 15 latach służby) brakować będzie rąk do pracy w służbach mundurowych – czytamy w petycji, która trafiła do Sejmu.
Zakłada ona, by zmienić jeden z warunków przyjęcia do pracy w policji, czyli obowiązek posiadania polskiego obywatelstwa, na „Służbę w Policji może pełnić osoba zameldowana na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej przez okres co najmniej 6 miesięcy przed przystąpieniem do pełnienia służby, posiadająca prawo stałego pobytu na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej o nieposzlakowanej opinii”. W ten sposób funkcjonariuszami polskiej policji mogliby by być zameldowani w Polsce Ukraińcy, Białorusini czy… Hindusi.
- Przysłowiową miskę ryżu może przyrządzić nam kucharz z Bangladeszu czy Fidżi, ale jeśli chodzi o ochronę zdrowia i życia Polaków, to mam sporo wątpliwości. Nie sądzę by ktoś z Antypodów narażał swoje życie i zdrowie dla nas. Cudzoziemcy przyjeżdżają tu głównie po zarobek – krytycznie ocenił petycję Rafał Jankowski, przewodniczący NSZZ Policjantów, cytowany przez portal „Puls HR”.
Autorka artykułu zauważyła, że na podobny pomysł rozwiązania problemu braków kadrowych wpadła… niemiecka armia. W 2015 roku chciano umożliwić wstępowanie do Bundeswehry osobom spoza UE. Pomysł jednak upadł – eksperci byli zgodni, że wtedy wojsko niemieckie zamieniło by się w grupę najemników.
Wniosek w sprawie zatrudniania cudzoziemców w polskiej policji trafił do Komisji ds Petycji.