
- Rekordowy deficyt: Polska mierzy się z największym od dekad deficytem budżetowym (289-300 mld zł, czyli ok. 7,3% PKB), co skutkuje cięciami w usługach publicznych, np. służbie zdrowia.
- Kosztowne cyberbezpieczeństwo: Mimo kryzysu, rząd planuje wydać 3-4 mld zł w 2025 r. na cyberbezpieczeństwo (KSC, NIS2), a przedsiębiorstwa dodatkowe 8 mld zł rocznie, co obciąży gospodarkę.
- Nadregulacje unijne: Polska wdraża najbardziej restrykcyjną wersję przepisów NIS2 w UE, wykraczając poza unijne wymogi i obciążając firmy dodatkowymi kosztami, mimo ogromnej dziury budżetowej.
- Kontrowersje wokół KSC: Proces legislacyjny KSC budzi pytania o wpływ lobbingu branżowego (np. telekomunikacyjnego) na kształt przepisów, generując miliardowe dodatkowe koszty dla operatorów
Ile będzie kosztować wdrożenie dyrektywy NIS2 w Polsce?
Mimo największego od dekad kryzysu finansów publicznych, rząd planuje przeznaczyć w 2025 roku rekordowe 3–4 mld zł na cyberbezpieczeństwo. Głównym powodem jest implementacja unijnej dyrektywy NIS2 oraz nowelizacja ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC). To jednak dopiero początek wydatków. Zgodnie z szacunkami Komisji Europejskiej, organizacje objęte nowymi przepisami będą musiały zwiększyć swoje budżety na ten cel o około 22%. Według szacunków, wdrożenie dyrektywy NIS2 w Polsce może kosztować przedsiębiorstwa nawet ponad 8 mld zł rocznie, co negatywnie odbije się na konkurencyjności gospodarki. Skalę inwestycji pokazuje również wzrost limitu wydatków na informatyzację państwa, który podniesiono z 250 mln do ponad 500 mln zł rocznie.
Polska idzie dalej niż UE. Nadregulacje i kontrowersje wokół ustawy
Wysokie koszty implementacji wynikają z faktu, że polskie propozycje legislacyjne idą znacznie dalej, niż wymaga tego Unia Europejska. Eksperci alarmują, że projekt nowelizacji ustawy o KSC wykracza poza unijne minimum, obejmując większą liczbę podmiotów i nakładając na nie dodatkowe obowiązki administracyjne. W efekcie Polska może wdrożyć najdroższą i najbardziej restrykcyjną wersję przepisów w całej UE, co stanowi ogromne obciążenie dla gospodarki. Wokół procesu legislacyjnego narosły również kontrowersje. Media zwracały uwagę na podejrzenia o lobbing, wskazując, że część zmian mogła faworyzować interesy branży telekomunikacyjnej. Przykładem jest rozszerzenie obowiązku wymiany sprzętu sieciowego także na technologie starsze niż 5G, co generuje dodatkowe koszty szacowane na miliardy złotych.
Rekordowy deficyt a cięcia w usługach publicznych
Plany kosztownych regulacji stoją w jaskrawej sprzeczności z dramatyczną sytuacją budżetową państwa. Deficyt na 2025 rok zaplanowano na poziomie 289 mld zł (7,3% PKB), co zmusiło Komisję Europejską do objęcia Polski procedurą nadmiernego deficytu. W praktyce, przy rekordowym deficycie, rząd ogranicza środki na kluczowe usługi publiczne, co najboleśniej odczuwa służba zdrowia. Szpitale borykają się z problemami w bieżącym finansowaniu, NFZ nie płaci za nadwykonania, a pacjenci mierzą się z coraz dłuższymi kolejkami do specjalistów i brakiem pieniędzy na nowoczesny sprzęt medyczny.
Zestawienie tych dwóch faktów – gigantycznych wydatków na rozbudowane regulacje cyfrowe i drastycznych oszczędności w podstawowych usługach – skłania do refleksji nad priorytetami państwa. Choć nikt nie kwestionuje wagi cyberbezpieczeństwa, pojawia się pytanie, czy w dobie kryzysu Polska powinna decydować się na wdrażanie przepisów w wersji znacznie bardziej kosztownej, niż wymaga tego prawo unijne. Wyważenie między bezpieczeństwem cyfrowym a stabilnością finansów publicznych staje się kluczowym wyzwaniem dla rządu.
Polecany artykuł: