Kiedy będzie szczyt inflacji?
My przewidujemy, że w 2022 r. stopa inflacji średniorocznie wyniesie 9,1%, by w kolejnych latach stopniowo spadać do 3,5% w 2025 r.
Czy ten olbrzymi strumień środków z programów społecznych, który uruchomił rząd nie jest poważnym zagrożeniem, nie zwiększa inflacji?
Każda złotówka, która dociera do obywatela, może zostać wydana. Jeśli osoba jest mniej zamożna, ma mniejsze dochody, to procentowy udział jej wydatków będzie większy. Ale pamiętajmy, że inflacja przede wszystkim zależy od czynników zewnętrznych i geopolitycznych, na co wskazuje także NBP.
Czy rzeczywiście tarcze zmniejszają inflację, czy może wręcz przeciwnie? Bo jeśli w ramach tarczy zmniejszamy VAT albo dokładamy pieniądze np. rolnikom w formie dopłat do nawozów, to jest to pompowanie pieniędzy na rynek.
Każde z tych działań powinno być rozpatrywane osobno. Obniżka VAT na nawozy to obniżenie kosztów dla rolników, co powinno działać antyinflacyjnie. Pamiętajmy, że inflacja osiągnęła poziom dwucyfrowy. Nie robiąc nic ryzykujemy, że może się wymknąć spod kontroli. Tarcze antyinflacyjne są po to, aby w momencie szczytu inflacyjnego ściąć jak najmocniej jego górkę. To oczywiście przekłada się na dłuższe wychodzenie z inflacji, ale to pytanie z natury psychologii rynków – czy powinniśmy pozwolić inflacji rozpędzić się, czy powinniśmy w pewnym sensie zasypać górkę (fiskalizacja inflacji) i wolniej z górki inflacyjne schodzić.
Ostatni odczyt inflacji to 11 proc. Ale jeszcze wyższy jest wzrost płac (12 proc. rok do roku). Pytanie, czy nie wpadliśmy już spiralę płacową?
Mamy dwucyfrową dynamikę płac, ale i dwucyfrową inflację. Jeśli ten trend utrzyma się przez kilka miesięcy, a potem zacznie spadać, to będzie to dobry sygnał dla gospodarki. Temu też miały służyć tarcze antyinflacyjne, aby zadziałać w kluczowym momencie i zmniejszyć presję płacową. Tak działa obniżka podatków zaproponowana przez rząd. W najbliższych latach presja płacowa powinna spadać wraz z powrotem gospodarki do nieco niższej dynamiki wzrostu od tego jakie notujemy w tym roku.
W jaki sposób zahamować konsumpcję? Bo to chyba jeden z czynników proinflacyjnych i jak strumień pieniędzy obecnych na rynku skierować na inwestycje?
Jeśli hamować konsumpcję, to przede wszystkim konsumpcję osób o najwyższych dochodach. Reformy podatków zaproponowane przez rząd polegają na zwiększeniu klina podatkowo-składkowego dla osób o najwyższych dochodach, co mogłoby ograniczyć konsumpcję w tej grupie
Czyli progresja podatkowa, jako sposób na walkę w inflacją?
W pewnym zakresie.
Co jeszcze?
Trzeba szukać innych pomysłów, które idą w tym samym kierunku.
Premier mówi, że będzie chciał zachęcić Polaków do oszczędzania. Patrząc na oprocentowanie depozytów bankowych i wysokość inflacji, nikt przy zdrowym rozsądku nie będzie chciał odkładać pieniędzy. Jednym z pomysłów mają być obligacje skarbowe o wyższym oprocentowaniu. Czy to sposób, aby zmusić banki do podniesienia oprocentowania depozytów?
Nasze obligacje detaliczne już są atrakcyjne w relacji do depozytów bankowych. Podnieśliśmy ostatnio oprocentowania papierów oferowanych przez ministerstwo finansów. Natomiast nie mamy bezpośredniego wpływu na banki komercyjne, nie możemy im nakazać podniesienia oprocentowania na depozytach.
Ale podnoszenie oprocentowania obligacji może skutkować tym, że pieniądze z depozytów będą wycofywane. Taki pośredni nacisk na banki.
Pośrednio tak, ale pamiętajmy o skali.
Za mała skala?
Jeśli spojrzymy na nadpłynność sektora bankowego, która wynosi ok. 170 mld zł, nasza oferta obligacji oszczędnościowych to ok. 40 mld zł w 2021 r. Widzimy coraz większe zainteresowanie obligacjami detalicznymi.
Jakim deficytem zakończy się ten rok? 4,2 czy 4,3 proc?
W APK zapisaliśmy 4,3 proc.
Jakie znaczenie mogą mieć środki z KPO na wysokość deficytu budżetowego?
W 2021 r. szacowaliśmy, że środki z KPO dadzą nam dodatkowo 0,6 proc. PKB. Pobudzą inwestycje.
Rozmawiał Hubert Biskupski