Termin „bajońskie sumy” ma bardzo odległą czasowo genezę. Aby ją zbadać, należy się cofnąć aż do 1772 r., kiedy Prusy, Austria i Rosja zagarnęły części polskiego terytorium. Historia ta powtórzyła się jeszcze dwukrotnie, w 1793 i 1795 r. (w II rozbiorze udziału nie brała Austria), i tym samym Polska całkowicie zniknęła z mapy.
Szatański plan Prus
Prusom bardzo zależało na tym, by polscy mieszkańcy podbitych przez nich ziem byli od nich jak najbardziej zależni. Wpadli więc na iście szatański plan – oferowali Polakom, jak się wydawało, bardzo korzystne i łatwo dostępne pożyczki. Prusacy wiedzieli jednak, że pożyczkobiorcy nie będą w stanie spłacić długów i będą musieli na ich poczet oddać swoje posiadłości.
ZOBACZ TEŻ: I wojna światowa była bardzo kosztowna. Ile wydano na zbrojenia?
Tym samym bardzo wielu mieszkańców zaboru pruskiego było potwornie zadłużonych i nie radziło sobie ze spłatą zobowiązań. W 1807 r. wierzycielem przestały być Prusy, a stała się nimi Francja – wszystko w związku z porozumieniem, które zawarł z Prusakami Napoleon, wskutek czego powstała Księstwo Warszawskie.
Językowa pamiątka
Francuzi oszacowali wierzytelności na 40 mln franków i, podpisawszy w miejscowości Bajonna traktat, przekazali je Księstwu Warszawskiemu. W zamian za to Księstwo miało przekazać Napoleonowi 20 mln franków (na pozór Francja sprezentowała Księstwu aż 20 mln franków), czyli właśnie sumę bajońską, jak nazwano należność od miejsca podpisania traktatu.
ZOBACZ TEŻ: Ile złota jest na świecie? Wcale nie tak dużo, jak myślicie
W rzeczywistości jednak długi nie były możliwe do odzyskania, bo ludzie po prostu nie mieli z czego ich spłacać. A suma bajońska miała być przekazana Francji właśnie ze spłaty wierzytelności. Tym samym Księstwo Warszawskie nie odzyskało pieniędzy z długów, a Francja otrzymała tylko niewielką część bajońskiej sumy, ale ślad po tych wydarzeniach pozostał w języku do dziś.