Baltic Pipe ma ochronę w stylu norweskim
Stępień zapytany w wywiadzie, czy Baltic Pipe jest dziś bezpieczny, odparł, że ma on taki sam poziom bezpieczeństwa jak np. infrastruktura morska w Norwegii, czyli w kraju z najdłuższą w Europie historią eksploatacji podwodnych sieci przesyłowych. - Nie wyważaliśmy więc otwartych drzwi. Wykorzystujemy po prostu know-how i rozwiązania już sprawdzone - podkreślił.
Na pytanie, w jaki sposób Baltic Pipe krzyżuje się z innymi gazociągami, prezes Gaz-Systemu powiedział, że wszystkie skrzyżowania Baltic Pipe z położoną wcześniej na dnie morza infrastrukturą, jak np. kablami telekomunikacyjnymi czy innymi gazociągami, wymagały wcześniejszych uzgodnień z ich właścicielami.
- Wykonaliśmy ponad dwadzieścia różnych skrzyżowań, a sposób wykonania każdego został określony w projekcie budowlanym. Od strony technicznej skrzyżowania zwykle wyglądają tak, że układa się przed krzyżowaną infrastrukturą skały, tworzące coś w rodzaju estakady, a na samych gazociągach dodatkowo betonowe materace, chroniące je przed uszkodzeniem. Na takiej estakadzie układany jest nowy gazociąg - podkreślił Stępień.
Pytany, czy wybuch lub rozszczelnienie podmorskiego gazociągu to awaria trudna do naprawienia, prezes Gaz-Systemu odpowiedział, że każdy gazociąg da się naprawić lub wymienić dany odcinek i dokonać ponownego połączenia. - Nasze służby eksploatacyjne mają umiejętności i profesjonalny sprzęt do bieżących napraw infrastruktury lądowej. Na morzu wygląda to trochę inaczej. Utrzymanie służb interwencyjnych jest bardzo kosztowne, dlatego operatorzy infrastruktury powołali międzynarodową organizację Pipeline Repair and Subsea Intervention. Gaz-System jest członkiem tej organizacji i dzięki temu jesteśmy przygotowani do przeprowadzenia naprawy i odtworzenia przesyłu w możliwie najkrótszym czasie. Ta organizacja to rodzaj morskiego pogotowia gazowego, którego zadaniem jest szybkie reagowanie i naprawa m.in. rozszczelnień gazociągów - zaznaczył Stępień.
Dopytywany o to, jak koszt budowy Baltic Pipe wpłynie na opłatę za dystrybucję gazu, Stępień odparł, że opłata za przesył gazu przed kryzysem stanowiła od 7 do 10 proc. wartości rachunku. - Po zwyżce cen gazu w tym roku ten udział będzie nieco niższy. Jeśli chodzi o samą opłatę przesyłową, to wzrosła średnio o około 20 proc. Ten wzrost, oprócz kosztów budowy gazociągu Baltic Pipe, uwzględnia również koszty eksploatacji wszystkich inwestycji Gaz-Systemu oddanych do użytku w ostatnim czasie. To dzięki tym inwestycjom możemy być pewni, że gaz — mimo inwazji Rosji na Ukrainę i odcięcia dostaw gazu do odbiorców w Europie — w Polsce będzie - powiedział Stępień.
Prezes Gaz-Systemu został też zapytany w wywiadzie, o to, jakie są prognozy Gaz-Systemu dotyczące popytu na gaz. - Dwa lata temu ogłosiliśmy prognozę zapotrzebowania na usługę przesyłową, opartą na ówczesnej prognozie rozwoju rynku. Wtedy mówiliśmy, że w 2035 r. zużycie gazu w Polsce może wynieść nawet do 35 mld m sześc. rocznie. Od tamtego czasu wiele się zmieniło. W 2020 r. wybuchła pandemia, potem kryzys cenowy związany z działaniami Gazpromu i brakiem zatłoczenia magazynów gazu na zimę, a w 2022 r. Rosja zaatakowała Ukrainę. Wszystkie te czynniki wpływ na rynkową cenę gazu, a tym samym na jego zużycie. W efekcie obecnie zamiast wzrostu zużycia mamy spory spadek. Szacujemy go na 17-20 proc. względem 2021 r. - powiedział Stępień.