WĘGIEL

i

Autor: Marek Zieliński

Czy Biedronia w zamykaniu kopalń wyręczą spadek cen i opłaty emisyjne?

2019-02-12 16:49

Wiosny kreator Robert Biedroń obiecuje, że zamknie wszystkie kopalnie węgla do 2035 r. Oczywiście w Polsce. Tymczasem Chiny importują mniej węgla i ma to odbicie w cenach tego surowca. Kosztował on 12 lutego 78,10 USD za tonę w portach ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia), kiedy 31 stycznia wyceniano ją na 85,9. To czy ceny nie będą bardziej zniżkować zależy od producentów z Australii.

Chodzi o to, że Australia jest głównym dostawcą węgla do Chińskiej Republiki Ludowej. Ta zaś ogranicza jego zużycie, m.in. z powodu spowolnienia gospodarczego wywołanego wojną z USA. Australia będzie gdzieś chciała upłynnić spore nadwyżki węgla. Analitycy uważają, że doprowadzi to do dalszego spadku cen węgla. Wysokość cen ARA ma zasadniczy wpływ na funkcjonowanie polskiego górnictwa. Eksportujemy mniej niż 4 mln t węgla rocznie i wydobywamy mniej więcej tyle, ile w latach 50., to w 2018 r. sprowadzono do kraju ponad 18 mln t węgla z importu, głównie z Rosji. Jeśli ceny węgla będą spadały, to importowany węgiel będzie cenowo jeszcze bardziej konkurencyjny w stosunku do polskiego. Rosyjski węgiel wydobywany jest w stosunkowo niskokosztowych kopalniach odkrywkowych. Tymczasem nasz – w kopalniach głębinowych. I wg katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu jednostkowy koszty produkcji (bo węgiel nie tylko trzeba wydobyć, ale poddać go także mechanicznej przeróbce) wynosi obecnie ok. 316 zł.

Wiosną, nie tą od Roberta Biedronia, okaże się, jak mniejszy apetyt na węgiel w Chinach przełoży się na finanse polskiego górnictwa. Tymczasem obietnicę Biedronia o likwidacji kopalń do 2035 r. za niedorzeczną uważa b. wiceminister gospodarki za czasów SLD-PSL, ekspert górniczy dr Jerzy Markowski. „Odejście od wydobycia węgla do 2035 r. miałoby być receptą na oczyszczenie powietrza? Bzdura. Zacznijmy od tego, że żadna kopalnia – czy to w Polsce, czy na świecie – nie emituje dwutlenku węgla do atmosfery” wyjaśnia liderowi Wiosny i jego ekspertom w „Gazecie Wyborczej” dr Markowski. I podkreśla, że ma w sobie przekonanie, iż w antykarbonowej krucjacie „politycy nie walczą z WĘGLEM, tylko z POLSKIM WĘGLEM”.

I tu należy dodać, że na dalszy żywot górnictwa węgla kamiennego w Polsce będą miały wpływ nie tylko ceny na rynku światowym, ale doktryna unijna względem polityki emisyjnej. Dziś na cenzurowanym jest dwutlenek węgla i tego gazu kopalnie nie wytwarzają. Jednak z głębin naszych kopalń wydziela się 900 mln m sześc. metanu, z czego ponad trzy czwarte trafia do atmosfery. Metan ma 20-krotnie większy potencjał cieplarniany. Jeśli nic się nie zmieni, to od 2021 r. emisja metanu do atmosfery zostanie objęta unijnym systemem handlu uprawnieniami do emisji (ETS). A to znacząco podniesie koszty wydobycia węgla kamiennego w Unii Europejskiej. Eksperci szacują, że nasze kopalnie mogłyby z tego tytułu wydatkować nawet i 300 mln zł rocznie. Chyba, że będzie tak, jak przewiduje dr Markowski, że górnictwo zredukuje się samo i do 2035 roku najprawdopodobniej w Polsce zostanie 4 lub 5 kopalń.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze