
Spis treści
- Większość Polaków oszczędza, wbrew powszechnemu przekonaniu
- Poduszka bezpieczeństwa – minimum to trzy miesiące
- Efekt latte, czyli jak małe wydatki pochłaniają nasze pieniądze
- Edukacja ekonomiczna od przedszkola do seniora
- Zagrożenia mediów społecznościowych
- Edukacja ekonomiczna jako sposób na wyrównanie szans
Większość Polaków oszczędza, wbrew powszechnemu przekonaniu
Wbrew popularnemu przekonaniu, że Polaków nie stać na oszczędzanie, dane pokazują zupełnie inny obraz. Alicja Defratyka, cytując badania, wskazuje, że tylko co czwarty Polak nie posiada żadnych oszczędności. Oznacza to, że zdecydowana większość społeczeństwa jednak oszczędza, choć kwoty te często nie tworzą odpowiedniej "poduszki bezpieczeństwa".
"Jeśli będziemy wmawiać Polakom, że się nie da oszczędzać, to faktycznie będzie źle, bo oni w to uwierzą" - podkreśla ekspertka. Dodaje jednocześnie, że istnieje grupa osób żyjących w skrajnym ubóstwie, dla których każda złotówka ma znaczenie i rzeczywiście żyją od pierwszego do pierwszego.
Poduszka bezpieczeństwa – minimum to trzy miesiące
Defratyka zwraca uwagę na konieczność budowania odpowiedniej rezerwy finansowej. Jak wyjaśnia, minimalna poduszka bezpieczeństwa powinna pozwalać na utrzymanie się przez co najmniej trzy miesiące w przypadku utraty źródła dochodu. To jednak absolutne minimum.
"Solidniejsza poduszka bezpieczeństwa to sześć miesięcy, a oszczędności na ponad rok to już kwota pozwalająca na aktywne inwestowanie" - tłumaczy. Ekspertka przestrzega przed zbyt wczesnym inwestowaniem w ryzykowne instrumenty finansowe, zanim zbuduje się odpowiednią rezerwę.
Efekt latte, czyli jak małe wydatki pochłaniają nasze pieniądze
Jednym z kluczowych problemów, które utrudniają oszczędzanie, jest nieświadomość, ile pieniędzy pochłaniają drobne, codzienne wydatki. Ekspertka przywołuje "efekt latte" – zjawisko polegające na tym, że małe, ale regularne wydatki, sumują się do znaczących kwot.
"Jeśli ktoś wydaje 20 zł dziennie na paczkę papierosów, to w skali miesiąca to już 600 zł, a w skali roku – 7200 zł!" - wylicza Defratyka. Podobnie jest z innymi drobnymi zakupami, jak słodycze czy napoje, które często stanowią nieprzemyślane wydatki.
Wiele osób narzeka na brak pieniędzy na naprawy czy nieprzewidziane wydatki, nie zdając sobie sprawy, że na drobnych, codziennych zakupach tracą kwoty, których im brakuje na ważniejsze cele.
Edukacja ekonomiczna od przedszkola do seniora
Ważnym wątkiem rozmowy była kwestia edukacji ekonomicznej, która w Polsce pozostawia wiele do życzenia. Badania pokazują, że co czwarty Polak nie rozumie, jak inflacja wpływa na wartość nabywczą pieniądza, a część osób uważa, że gdy inflacja spada, to ceny również spadają.
Defratyka stanowczo krytykuje obecny system edukacji w zakresie finansów, który wprowadza tematykę ekonomiczną dopiero w szkołach ponadpodstawowych. "Taki 18-latek uczy się o oszczędzaniu, o funkcjonowaniu budżetu domowego – to jest za późno!" - podkreśla. Zwraca uwagę, że młodzież znacznie wcześniej zaczyna dysponować pieniędzmi, czy to w formie kieszonkowego, czy zarabiając w mediach społecznościowych.
Ekspertka opowiada się za włączeniem elementów edukacji ekonomicznej już na poziomie przedszkola i szkoły podstawowej, ale w formie praktycznej, zintegrowanej z innymi przedmiotami, przede wszystkim z matematyką. "Lepiej, żeby dzieci uczyły się procentów na konkretnych przykładach – na przykład wyliczały, jak zmieni się rata kredytu przy zmiennej stopie procentowej" - sugeruje.
Zagrożenia mediów społecznościowych
Defratyka zwraca uwagę na niebezpieczeństwa czyhające na młodych ludzi w mediach społecznościowych. Wobec braku rzetelnej edukacji ekonomicznej w szkołach, młodzież szuka wiedzy u influencerów, którzy często oferują ryzykowne "złote rady" – jak szybko zostać milionerem czy wzbogacić się na kryptowalutach. Popularne są również "afirmacje bogactwa", które obiecują sukces finansowy bez wysiłku.
Ekspertka podkreśla również potrzebę edukacji seniorów, którzy często są pomijani w programach edukacyjnych. Jako ciekawą formę edukacji ekonomicznej starszych osób proponuje "przemycanie" treści edukacyjnych w popularnych serialach, gdzie bohaterowie mierzą się z różnymi dylematami finansowymi.
Edukacja ekonomiczna jako sposób na wyrównanie szans
Defratyka wielokrotnie podkreśla, że edukacja ekonomiczna to forma wyrównywania szans i element bezpieczeństwa – zarówno osobistego, jak i państwowego. "Brak edukacji ekonomicznej to często rządy populistów, bo hasła populistyczne padają na podatny grunt" - zauważa.
Ekspertka zwraca uwagę, że odpowiednia edukacja finansowa mogłaby zapobiec wielu problemom, jak choćby kryzys kredytów frankowych. Jest też zdania, że edukacja ekonomiczna powinna być traktowana z taką samą powagą jak edukacja obywatelska czy dotycząca bezpieczeństwa.
Alicja Defratyka kończy wywiad apelem o kompleksowe podejście do edukacji ekonomicznej – "od juniora do seniora" – które obejmowałoby wszystkie grupy wiekowe i stanowiło priorytet dla decydentów.