Z zapowiedzi projektodawców ustawy wynika, że tylko nieliczni będą mogli ubiegać się o anulowanie kredytu w zamian za oddanie mieszkania. A bankom nadal ma przysługiwać prawo wypowiedzenia umowy kredytowej klientowi, który nie jest w stanie terminowo spłacać rat.
Zobacz także: Ustawa frankowa. Odpowiadamy na 5 najczęściej zadawanych pytań
Część frankowiczów obawia się, że przez prezydencką ustawę prawo będzie interpretowane na ich niekorzyść. Dotychczas osoby, które czuły się poszkodowane, mogły ubiegać się o zwrot pełnej wartości spreadów na drodze sądowej. Teraz istnieje ryzyko, że wymiar sprawiedliwości zacznie wydawać niekorzystne dla kredytobiorców werdykty właśnie ze względu na nowe przepisy. Kancelarie reprezentujące frankowiczów tłumaczą, że to nie rząd, a sądy powinny ustalać, w jakiej wysokości należało pobrać spread. Według niektórych radców prawnych każdy przypadek należy traktować indywidualnie.
Przeczytaj również: Kolejna wygrana frankowicza z bankiem w sądzie. Pieniądze do zwrotu
Ustawa frankowa ma znaleźć zastosowanie nie tylko wobec spłacanych kredytów frankowych, ale także w przypadku umów, które wygasły lub zostały wypowiedziane przez banki. A to jest sprzeczne z zasadą „lex retro non agit", co w języku łacińskim znaczy „prawo nie działa wstecz". Ostateczny kształt ustawy, która wpłynęła do sejmu w sierpniu, dopiero poznamy. Na razie nie wiadomo, jaką skalę będą miały poprawki naniesione przez parlament. Frankowicze liczą na to, że zostaną zniesione obostrzenia odnośnie zwrotu spreadów.
Źródła: Superbiz.se.pl, wyborcza.biz