Według informacji Ministerstwa Finansów, głównym źródłem „daniny solidarnościowej" miało być 25 tys. najzamożniejszych Polaków, czyli tych, którzy zarabiają prawie 90 tys. złotych miesięcznie.
ZOBACZ TEŻ: Wzrasta renta socjalna. Główny postulat niepełnosprawnych nadal niespełniony
Jednak „Rzeczpospolita" twierdzi, że zgodnie z informacjami, jakie posiada od Ministerstwa Finansów, nowy podatek solidarnościowy ma być finansowany z wielu źródeł, takich jak dochody z pracy, działalności gospodarczej i z dochodów kapitałowych. Wśród potencjalnych fundatorów „daniny" byliby nawet emeryci i renciści, przede wszystkim jednak składki fundowałyby pensje ok.12 milionów pracowników, które zasilają Fundusz Pracy.
- Pieniądze zgromadzone w Funduszu Pracy mają służyć aktywizacji osób biernych zawodowo. Fundusz zasilany jest składkami płaconymi od wszystkich wypłacanych wynagrodzeń. Nieprawdą jest więc stwierdzenie, że pomoc dla niepełnosprawnych sfinansują jedynie osoby najbogatsze – twierdzi w komentarzu Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.
ZOBACZ TEŻ: Kto dostanie 300 zł na wyprawkę szkolną? Wyjaśnia minister edukacji [WIDEO]
Wprowadzanie podatku solidarnościowego ma być odpowiedzią na wołanie o pomoc niepełnosprawnych i ich rodziców, którzy od niemal miesiąca protestują w Sejmie. Domagają się dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia, który nie będzie wliczany do dochodu osoby niepełnosprawnej oraz chcą także zrównania renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.