To nie koniec dramatu polityka PiS. Aby oddać pieniądze z premii, które według Beaty Szydło "należały im się", Michał Dworczyk zmuszony był też sprzedać auto - 18-letniego Volkswagena.
Zobacz też: Kolejne nagrody w rządzie PiS. Wiemy, ile dostał mąż Julii Przyłębskiej
- Mam to dzisiaj zrobić - zadeklarował szef Kancelarii Premiera w "Radiu Zet". Gość Konrad Piaseckiego zdradził, że czekał ze zwrotem premii do ostatniej chwili, gdyż musiał w tym celu... wziąć kredyt. Ale jak zapewnił, już ma pieniądze od banku na koncie i może dokonać przelewu. Dworczyk podkreślił, że zwroty premii od premier Szydło za 2017 r. są dobrowolną decyzją każdego polityka.
To już kolejne zobowiązanie finansowe byłego wiceministra w resorcie obrony. Według oświadczenia majątkowego z grudnia 2017 r., Dworczyk posiada już dwa kredyty i kartę kredytową. Czy średnia pensja 12,1 tys. zł miesięcznie (dane za 2016 r.) wystarczy, aby opłacać teraz kolejne zadłużenie?
Sprawdź koniecznie: Beata Szydło „wylatała" z kieszeni podatników miliony złotych
Sprawę wielu nagród dla ministrów w rządzie, KPRM i działaczy PiS, w zeszłym roku nagłośnił poseł PO Krzysztof Brejza. Ujawnił on system comiesięcznych nagród pieniężnych, które wpadały na konto polityków partii rządzącej. Nawet ówczesna premier Szydło sama sobie przyznała 65,1 tys. zł.
A ile otrzymał Dworczyk, który przez większość minionego roku pracował jako sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej? Resort obrony nie ujawnił dokładnych kwot, ale podał jedynie, "że sekretarzom stanu zostały przyznane nagrody w łącznej wysokości 102 500 złotych brutto, natomiast podsekretarzom stanu w łącznej wysokości – 145 700 złotych brutto".
Źródło: "Radio Zet"