Wysokość nagród, które MSZ wypłaciło ambasadorom, ujawniła gazeta.pl. Wspomniany już prof. Andrzej Przyłębski nie jest jednak rekordzistą. Od rządu dostał „tylko" 28 530 złotych, co uplasowało go na 10. pozycji. Do „lidera" brakuje ambasadorowi RP w Berlinie niemal drugie tyle.
ZOBACZ TEŻ: Oni już oddali swoje nagrody na Caritas. A reszta ministrów PiS? [ZDJĘCIA]
52 250 złotych - tyle dostał rekordzista jeżeli chodzi o nagrody za 2017 rok. Jest nim Arkady Rzegocki, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. „Studiował m.in. na University College Dublin, prowadził badania m.in. w Denver, Oxfordzie, Cambridge, Londynie, Florencji, pracował jako Visiting Scholar w Sidney Sussex College na Uniwersytecie w Cambridge. Od wielu lat działa na rzecz promocji wiedzy o Polsce w Wielkiej Brytanii zarówno wśród Polaków, jak i Brytyjczyków, a szczególnie w angielskim świecie akademickim" - przekonuje strona internetowa ambasady w Londynie.
ZOBACZ KONIECZNIE: Przekupstwo PiS? 300 zł ekstra na dziecko i minimalna emerytura za urodzenie czwórki dzieci
Na drugim miejscu jest prof. Piotr Wilczek, ambasador RP w Waszyngtonie. Gazeta.pl podkreśla, że amerykańska placówka dyplomatyczna jest jedną z najważniejszych na świecie, a mimo to właśnie w niej pracuje prof. Wilczek, który to wcześniej miał nigdy nie mieć z dyplomacją nic wspólnego. Portal zauważa, że pierwszą rzeczą, jaką zrobił po przyjeździe do ambasady, była organizacja pokazu filmowego „Smoleńska" w reżyserii Antoniego Krauze. Prof. Wilczek otrzymał od MSZ 50 200 złotych.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Rząd zapowiada dodatkowe podwyżki dla emerytów
Wywodzący się ze szlacheckiej rodziny Tatarów polsko-litewskich, polski politolog i pisarz Selim Chazbijewicz z nagrodzonych ambasadorów zajął ostatnie miejsce. Resort spraw zagranicznych nagrodził tego ambasadora RP w Kazachstanie i Kirgistanie „zaledwie" 2 449 złotymi.