Ministerstwo odcina się od deweloperów?
Ministerstwo odmówiło uczestnictwa w Kongresie Deweloperskim, ale zaproszenie jest nadal aktualne. Resort nie powinien odcinać się od deweloperów, bo branża ma duży udział w budowie mieszkań. W ubiegłym roku oddano do użytku 220 tys. mieszkań, z czego 36 proc. to były domy jednorodzinne, a 2 proc. budownictwo społeczne. Deweloperzy zbudowali 136 tys. lokali, czyli 62 proc. całej puli. Natomiast w samym budownictwie mieszkaniowym, czyli bez domów jednorodzinnych, branża miała aż 97-procentowy udział. Deweloperzy powinni uczestniczyć w debacie o polityce mieszkaniowej.
Jak mówi prezes Wandzlik - "Niektórzy politycy rynek mieszkaniowy obrali sobie za pole bitwy, na którym walczą między sobą. Instrumentem rażenia jest sugerowanie powiązań władzy z branżą deweloperską".
Co z dopłatami do kredytów mieszkaniowych?
Jak mówi prezes Wandzlik, kredyty to pomysł polityków i branża deweloperska ma niewiele wspólnego z tym, co się teraz dzieje w tej kwestii. Minister Buda wymyślił "Bezpieczny kredyt 2 proc.", a reakcją konkurentów politycznych był "Kredyt 0 procent". Wbrew spiskowym teoriom, to rywalizacja polityczna wywołała temat dopłat do kredytów. Dla branży najważniejsza jest podaż mieszkań w dłuższym terminie, a tu konieczna jest zmiana przepisów.
Ustawa lex deweloper do zmiany
W 2018 r. tzw. ustawą lex deweloper umożliwiono inwestycje mieszkaniowe na działkach, gdzie wcześniej znajdowały się obiekty przemysłowe, a potem galerie handlowe czy biurowce. Problem w tym, że przy okazji nowelizacji tej specustawy jeszcze za poprzedniej kadencji Sejmu, w ustawie wprowadzono centralny i zero-jedynkowy współczynnik 1,5 miejsca parkingowego na mieszkanie w całym kraju. Do tej pory polityka parkingowa należała do samorządów.
Ponadto skrócono okres obowiązywania rozwiązań lex deweloper do końca 2025 r. To oznacza, że od stycznia 2026 r. zostaną one zastąpione przepisami o zintegrowanych planach inwestycyjnych. Aby plany te mogły powstać, wcześniej samorządy muszą uchwalić plany ogólne. Nie takiej możliwości, by duże miasta zdążyły je odpowiedzialnie przygotować do 2026 r.
Deweloperzy zaproponowali zmiany w przepisach, które nie wstrzymują inwestycji. Zmiana do ustawy była uchwalona jeszcze przez PiS, ale nie weszła w życie przed wyborami.
Pan minister Paszyk ma dużo zrozumienia dla tematu podaży, powinien więc posadzić przy jednym stole samorządowców, nas, architektów, inżynierów, ekspertów, urzędników, i nie powinien nikogo wypuścić z sali, dopóki nie zostanie wypracowany odpowiedzialny program poprawy dostępności mieszkań w Polsce. Według mnie w miesiąc byśmy się wszyscy dogadali, potem szersze konsultacje i byłoby po problemie - mówi Wandzlik.
Będzie paraliż na rynku mieszkań?
21 grudnia 2025 r. wygasają studia planowania przestrzennego w każdej gminie, a bez nich nie będzie możliwe wydawanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Mamy ryzyko paraliżu urbanistycznego. Niemożliwe jest opracowanie i uchwalenie ich w dużych miastach w takich krótkim czasie. - "Na naszych oczach zabijana jest ustawa, która pozwala nam budować na zrewitalizowanych terenach poprzemysłowych. Jeśli parlamentarzyści nie przedłużą rozwiązań lex deweloper, deweloperzy zaś nie zdążą rozpocząć budów na kanwie obowiązujących przepisów, przez jakiś czas nie będzie nowych inwestycji mieszkaniowych na terenach, które tego potrzebują".
Jeśli na każde mieszkanie będzie musiało przypaść 1,5 miejsca parkingowego w lokalizacjach, gdzie nie jest to nikomu potrzebne, na działce powstanie jeszcze mniej metrów kwadratowych niż mogłoby, gdyby go nie było. W konsekwencji (mieszkania - przyp. red.) będą również jeszcze droższe. Pomijam, że nie powstaną szkoły, skwery i parki. Proszę zapytać władze Warszawy, co sądzą o tej sytuacji. Normalnie płakać się chce.
Mieszkania nie stanieją?
Według Wandzlika, mieszkania nie będą tańsze. Ważne, żeby nie drożały. W ubiegłym roku w ofercie sprzedażowej było znacznie mniej mieszkań z rynku pierwotnego niż obecnie. Na siedmiu największych rynkach w całym kraju mamy w ofercie obecnie 52 tys. mieszkań, podczas gdy w analogicznym okresie rok wcześniej mieliśmy ich zaledwie 34 tys. i co najmniej drugie tyle na rynku wtórnym.