Kto zyska na podwyżkach płacy minimalnej?
Jedynymi pracownikami, którzy na podniesieniu płacy skorzystają to osoby zarabiające obecnie pomiędzy 3490 a 3599 zł brutto – o ile ich firmy nie zbankrutują i stanowiska pracy nie zostaną zlikwidowane.
Jak czytamy w analizie, za podnoszeniem płacy minimalnej stoją dwa argumenty, które politycy zwykle wygodnie przemilczają. Po pierwsze, wybory. Politycy wierzą, że 2 mln ludzi, którzy w 2022 roku otrzymywali płacę minimalną, zagłosuje na partię rządzącą. Po drugie, na podwyżkach płacy minimalnej zarabiają głównie instytucje państwowe. Wyższe płace generują wyższe wpływy do ZUS i NFZ, ale również wpływy podatkowe.
"W wyniku podwyżek płacy minimalnej w 2023 r. wzrost wartości składek na ubezpieczenie społeczne może wynieść ok. 1,764 mld zł, a analogiczny wzrost wartości składki zdrowotnej – ok. 0,997 mld zł. Nie mamy złudzeń, że w roku wyborczym rząd nie zrezygnuje z kolejnych podwyżek płacy minimalnej" - informują eksperci z WEI.
Eksperci wskazują, że kwota wolna od podatku powinna być ustalona na poziomie odpowiadającym podstawie opodatkowania dla płacy minimalnej. Obecnie wynosi ona 30 tys. zł, a żeby zrealizować przedstawiony postulat, powinna w 2023 r. wynieść pomiędzy 33 a 34 tys. zł. W rezultacie, co do zasady, każdy podatnik pracujący na pełen etat zarabiałby około 400 zł netto więcej.
Jak czytamy w analizie, sugerowane przez nas rozwiązanie wiążące płacę minimalną z kwotą wolną od podatku mogłoby obniżyć wpływy podatkowe w 2023 r. o 5,549 mld zł, ale więcej pieniędzy zostawi w kieszeniach pracujących i lepiej zabezpieczy polskie rodziny przed skutkami spowolnienia gospodarczego.
Pieniądze trafią z powrotem na rynek, zwiększą zagregowany popyt, ułatwią firmom przejście suchą stopą przez kryzys i ocalą tysiące miejsc pracy. Powiązanie płacy minimalnej i kwoty wolnej od podatku dodatkowo zwiększy wynagrodzenia pracownicze przy każdej podwyżce płacy minimalnej (poza koniecznością dostosowania pensji najniżej zarabiających) - uważają eksperci z WEI.