- Od 1 stycznia 2026 roku planowane jest wprowadzenie zmian w opłacie reprograficznej, co oznacza wzrost cen elektroniki, takiej jak smartfony, laptopy i telewizory.
- Nowa opłata, choć nie jest formalnie podatkiem, będzie wynosić 1% wartości urządzenia z pamięcią powyżej 32 GB i zostanie doliczona do ceny końcowej.
- Przewiduje się, że smartfon za 7500 zł podrożeje o ok. 75 zł, a laptop za 5000 zł o ok. 50 zł, ponieważ producenci i importerzy przeniosą koszt na konsumentów.
- Rząd argumentuje, że środki (do 200 mln zł rocznie) wesprą twórców, ale eksperci wskazują, że to ukryty koszt dla kupujących.
Opłata reprograficzna: Rewolucja na rynku elektroniki od 2026 roku
Już od 1 stycznia 2026 roku czeka nas istotna zmiana, która wpłynie na każdego, kto planuje zakup nowego urządzenia elektronicznego, takiego jak telefon, laptop czy telewizor. Choć rząd zapewnia, że nie wprowadza nowego podatku, specjaliści ostrzegają: ceny elektroniki w sklepach wzrosną, a dodatkowe koszty poniosą wszyscy kupujący. To efekt planowanych zmian w tzw. opłacie reprograficznej.
Od 1 stycznia 2026 roku w życie wejdzie nowe obciążenie, które odczują wszyscy nabywcy elektroniki – od smartfonów po telewizory. Oficjalnie nie jest to nowy podatek, jednak skutki dla budżetów Polaków będą bardzo zbliżone. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zamierza zmodyfikować rozporządzenie dotyczące opłaty reprograficznej – daniny, która funkcjonuje od 1994 roku. Początkowo obejmowała ona nośniki analogowe, takie jak kasety, magnetowidy czy płyty CD. Teraz ma objąć nowoczesne urządzenia cyfrowe: smartfony, tablety, komputery i telewizory wyposażone w funkcję nagrywania.
Cel zmian: Wsparcie dla twórców czy obciążenie dla konsumentów?
Resort kultury prognozuje, że wpływy z nowej opłaty mogą sięgnąć nawet 200 mln zł rocznie. Środki te mają być przekazywane organizacjom takim jak ZAiKS, reprezentującym interesy muzyków, filmowców i pisarzy. Rząd argumentuje, że jest to forma rekompensaty dla twórców, których utwory są kopiowane w ramach dozwolonego użytku prywatnego.
Jednak ekonomiści nie pozostawiają złudzeń: to konsumenci poniosą ciężar finansowy. Mimo że formalnie to producenci i importerzy będą zobowiązani do uiszczania opłaty, firmy przeniosą ten koszt na klientów, podnosząc ceny urządzeń. Jak informuje Infor, nie będzie możliwości jednoznacznego ustalenia, jaki wpływ miała nowa opłata na podwyżkę konkretnego smartfona, laptopa czy telewizora. Koszt zostanie po prostu wliczony w cenę końcową, bez wyszczególniania go na paragonie.
Kogo dotkną zmiany? Szczegóły techniczne
Nowe regulacje obejmą sprzęt z wbudowaną pamięcią powyżej 32 GB. Wysokość opłaty wyniesie 1% wartości urządzenia. W praktyce oznacza to, że:
- smartfon za 7 500 zł podrożeje o około 75 zł,
- laptop za 5 000 zł – o 50 zł,
- telewizor w cenie 5 100 zł – o co najmniej 51 zł,
- tablet za 1 500 zł – o około 15 zł.
Należy pamiętać, że są to minimalne wyliczenia. Sklepy mogą wprowadzić wyższe podwyżki, tłumacząc to "dostosowaniem do nowych regulacji".
Kontrowersje wokół opłaty reprograficznej
Opłata reprograficzna od lat budzi gorące dyskusje. Z założenia ma wspierać artystów, jednak krytycy twierdzą, że jest to ukryty podatek, który najbardziej uderza w konsumentów i negatywnie wpływa na sprzedaż elektroniki.
Ministerstwo Kultury podkreśla, że zmiany nie wymagają uchwalenia nowej ustawy, a jedynie aktualizacji istniejącego rozporządzenia. Dla kupujących oznacza to jednak jedno: od 2026 roku każdy nowy smartfon, tablet, komputer czy telewizor będzie droższy, a różnicę pokryjemy wszyscy z własnych kieszeni. Warto więc dobrze przemyśleć zakupy elektroniki w najbliższym czasie, aby uniknąć dodatkowych kosztów w przyszłości.
