Dyplomy MBA stracą na znaczeniu
Na początku przyszłego roku pojawi się projekt nowelizacji regulujący zarządzanie mieniem państwowym. To jeden z efektów afery Collegium Humanum - informuje portal.
Obecnie, aby zasiadać w radzie nadzorczej w kontrolowanych przez państwo firmach, trzeba dostać pozytywną opinię specjalnej rady, która działa w Kancelarii Premiera. Rada jednak dając zielone lub czerwone światło dla kandydata, musi kierować się jasnymi zasadami. Te zaś są opisane w ustawie o zarządzaniu mieniem państwowym.
"Kryteria, które trzeba spełnić, nie są wyśrubowane, a dodatkowo w przepisach została zrobiona luka, która w ostatnich latach była wykorzystywana na masową skalę" - podkreślono w tekście.
Jednym z warunków do spełnienia, aby uzyskać powołanie do rady nadzorczej, jest także ukończenie studiów podyplomowych MBA. Taką możliwość wprowadził w 2017 r. rząd PiS. Furtka dostania intratnej posady w ostatnich latach była mocno nadużywana, co widać choćby po aferze wokół Collegium Humanum.
Według ustaleń Business Insider Polska resort aktywów szykuje właśnie istotną nowelizację ustawy o zarządzaniu mieniem państwowym. Projekt będzie gotowy za kilka tygodni, najprawdopodobniej już w styczniu.
"Planowana jest zmiana istniejących kryteriów, aby zapewniały one wysoki poziom kompetencji kandydatów na członków organów nadzorczych. Rozważane jest ograniczenie możliwości korzystania z dyplomów MBA, w tym wyeliminowanie dyplomów MBA o niskiej jakości" - podał resort aktywów państwowych portalowi. Natomiast większy akcent może być kładziony – oprócz kryteriów formalnych dotyczących zawodu kandydata – na doświadczenie zawodowe kandydata czy przebieg kariery.