Zakupy w PRL to bitwa o handel - likwidacja prywatnej inicjatywy
Zaraz po wojnie nastąpił szybki rozwój prywatnego handlu. Dzięki temu można było kupić zarówno podstawowe produkty, jak i dobra luksusowe, i to nie tylko polskie, ale też zagraniczne. Kwitł handel na bazarach i targowiskach aż do 1947 roku, kiedy to nastąpiło pogorszenie sytuacji gospodarczej. Komuniści za wszystkie braki oskarżyły prywatną inicjatywę. Kupcy byli obwiniani o spekulacje i zawyżanie cen. Wtedy też przestano obchodzić Dzień Kupca. Hilary Minc, minister przemysłu i handlu rzucił hasło „bitwy o handel”. W efekcie większość prywatnych sklepików upaństwowiono. Zostały bazary, takie jak słynny Bazar Różyckiego w Warszawie. Okres świetności targowiska przypadł na czas Polski Ludowej. Pomimo utrudnień ze strony komunistycznych władz, bazar doskonale się rozwijał. Można tu było kupić towary, o które trudno było w państwowych sklepach.
Sklepy w PRL - Powszechne Domy Towarowe i Supersamy
Pierwszy PDT otwarto 13 sierpnia 1947 r. na warszawskim Żoliborzu. W ciągu kilku dni po otwarciu sklep odwiedziło 1500 klientów. Kolejne PDT powstały na Woli, Pradze i Śródmieściu. Były to wielobranżowe duże sklepy, w których znajdowały się działy lub stoiska z poszczególnymi towarami, np. z garniturami, bielizną czy gospodarstwem domowym. W latach 60. zaczęły powstawać sklepy samoobsługowe nazywane Supersamami. Pierwszy otwarto w Warszawie przy pl. Unii Lubelskiej w 1962 roku.
Puste półki i kilometrowe kolejki
W połowie lat 70. sytuacja gospodarcza w Polsce zaczęła się mocno pogarszać. W sklepach brakowało towaru, nawet tego pierwszej potrzeby jak...papier toaletowy. Coraz więcej produktów było na kartki, np. cukier czy mięso. Oczywiście posiadanie kartek nie oznaczało, że można było coś kupić. Na dostawy trzeba było czekać. Dlatego na wiele godzin przed otwarciem sklepu ustawiała się przed nim ogromna kolejka. Na wagę złota były znajomości u kierowników sklepów. Można było wtedy liczyć wejście do sklepu od zaplecza i tam kupić towar
Luksusy z Pewexu
Nieliczni posiadacze obcej waluty lub tzw. bonów towarowych PKO mogli wybrać się po towary luksusowe do Pewexu lub Baltony. Tam mogli kupić towary z Zachodu, ale też polskie. Tego, co tam sprzedawano, nie było w żadnym komunistycznym sklepie.: od odzieży, artykułów spożywczych poprzez alkohole, kosmetyki, zabawki do sprzętu RTV i AGD, czy samochodów. Była tam coca-cola, papierosy Camel i Marlboro, brandy Napoleon, guma do żucia Donald.