To fatalna wiadomość dla prawie 8 milionów emerytów i rencistów. Seniorzy nie mogą liczyć na radykalną poprawę swojej sytuacji. Polacy, po latach ciężkiej harówki, zamiast godziwej emerytury, dostają na starość od państwa nędzne grosze. Żeby choć częściowo to zrekompensować, rząd wprowadził coroczną waloryzację rent i emerytur. Waloryzacja odbywa się każdego roku w marcu i jest przeprowadzana z urzędu. Oznacza to, że ZUS sam oblicza nowe, wyższe świadczenie, nie trzeba składać wniosku.
O wysokości podwyżki decyduje tzw. wskaźnik waloryzacji. Przy jego wyliczaniu bierze się pod uwagę dwa czynniki - inflację, czyli średnioroczny wzrost cen towarów i usług w gospodarstwach emeryckich (w ubiegłym roku był na poziomie 2,3 proc.) oraz co najmniej 20 procent realnego wzrostu wynagrodzeń w poprzednim roku kalendarzowym (w ubiegłym roku płace wzrosły o 2 proc.).
Jednak tak niski wskaźnik waloryzacji oznacza, że najniższa emerytura wzrośnie miesięcznie zaledwie o niewiele ponad 15 złotych, a średnia o 36 zł na rękę! To niewiele w porównaniu ze stale rosnącymi kosztami utrzymania, zwłaszcza że w 2011 roku wszyscy odczujemy skutki podwyżki stawki VAT i akcyzy na niektóre artykuły. Zdrożeją paliwa, prąd i gaz, więcej będzie kosztowało utrzymanie mieszkania. Rosnąca drożyzna zeżre więc podwyżkę świadczeń.
Seniorzy liczyli na wyższą waloryzację. W ostatnich latach wskaźnik waloryzacji regularnie przekraczał 4 proc.
Wyższe świadczenia od marca 2011 roku dostaną wszyscy emeryci i renciści - zarówno ubezpieczeni w ZUS, jak i KRUS oraz tzw. mundurówka (świadczenia z MSWiA, MON, Służby Więziennej - w sumie około 9,5 mln osób. Wzrosną kwoty najniższych świadczeń oraz wszystkich specjalnych dodatków do rent i emerytur np. pielęgnacyjny, kombatancki, dla sierot zupełnych).
Rząd chce zmienić zasady
Nie wiadomo, czy w najbliższym czasie nie zmienią się zasady waloryzacji rent i emerytur. Rząd uważa bowiem, że na obecnej waloryzacji tracą najubożsi. Premier Donald Tusk zaproponował więc, żeby na trzy lata zamienić waloryzację z procentowej na kwotową. Co to oznacza? Dzięki waloryzacji kwotowej każdy emeryt czy rencista otrzymałby podwyżkę w takiej samej wysokości - ok. 40 zł przy przyjętym na 2011 rok wskaźniku waloryzacji. Zyskałyby na tym osoby otrzymujące najniższe świadczenia, straciłyby zaś te osoby, które mają kilka tysięcy emerytury. Jednak pomysł ten może być uznany za niezgodny z konstytucją, ponieważ wtedy poprawiłaby się sytuacja materialna jednej grupy (najbiedniejszych emerytów) kosztem innej (otrzymujących wyższe świadczenia).