Branża rozrywkowa na całym świecie szczególnie odczuła pandemię koronawirusa. Miejsca takie jak kina i parki rozrywki, były pierwszymi miejscami, które zostały zamknięte, a to przecież główne źródło obrotów Disneya. Koncern musiał przesunąć filmowe premiery i zmienić harmonogram zdjęć nadchodzących produkcji. Opustoszał też słynny Disneyland.
Z tego powodu odchodzący szef Disneya, Robert Iger zrezygnował całkowicie ze swojego wynagrodzenia, czyli 2,5 mln dolarów rocznie. Bob Chapek, który przejmie jego fotel, będzie zarabiał "jedynie" połowę tej kwoty. Cięcia nie ominęły reszty zarządu i wysokich stanowisk kierowniczych, gdzie wynagrodzenia obcięto o 20-30 proc.
Szacuje się, że każdy dzień pandemii to dla Disneya straty rzędu 350 tys. dolarów dziennie.
USA mają obecnie największą liczbę przypadków zakażeń koronawirusem na świecie. Ich liczba przekroczyła 142 tysiące. Nie żyje 2,5 tysiąca osób. Według prognoz, nawet dwieście tysięcy Amerykanów umrze, a najwięcej z nich właśnie w okolicach świąt Wielkanocnych. Te przewidywania naukowców ujawnił właśnie prezydent. Wcześniej podał mu je dyrektor amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych dr Anthony Fauci. Jak dodał Donald Trump, są to tak naprawdę prognozy... optymistyczne. Bo gdyby nie zostały podjęte środki zapobiegawcze, śmierci w całym kraju byłoby około 2,2 miliona.