Mecze otwarcia na dużych turniejach rządzą się swoimi prawami. Na poprzednim Euro 2012 - w Polsce i na Ukrainie, swój pierwszy mecz Francuzi zakończyli remisem z Anglią 1:1. Z kolei ekipy Rumunii wówczas na turnieju w ogóle nie było.
Zobacz także: EURO 2016. Eksperci finansowi typują Francję i Hiszpanię. A Polska?
Trójkolorowi jeszcze nigdy nie przegrali potyczki z Rumunami, ale cztery z pięciu ostatnich starć zakończyło się bez rozstrzygnięcia. Ostatni raz obie drużyny spotkały się w czasie el. ME 2012, kiedy to Francuzi wygrali 2:0.
Na niekorzyść Francji świadczy fakt, że w 17 spotkaniach otwarcia, tylko pięciokrotnie zwyciężali gospodarze (po sześć razy remisowali i przegrywali).
Inauguracyjne spotkanie potrafi zaskoczyć. Przekonali się o tym Francuzi na otwarciu MŚ w 2002 r. w Korei i Japonii. Ówcześni obrońcy tytułu mistrza świata sensacyjnie przegrali z reprezentacją Senegalu 0:1. To był początek dramatu, bo trójkolorowi w trzech meczach grupowych zdobyli zaledwie jeden punkt i zajęli ostatnie miejsce w swojej grupie.
Z obecnej kadry gospodarzy żaden piłkarz nie wystąpił na Dalekim Wschodzie, a patrząc na poczynania Francji w el. ME i meczach towarzyskich, trudno doszukiwać się powodów do zmartwień. Warta 487 mln euro reprezentacja należy do najdroższych na EURO 2016. Finansową przepaść najlepiej obrazuje fakt, że dwie nadzieje francuskiej ekipy są osobno droższe - Paul Pogba i Antoine Griezmann niż cała kadra Rumunii.
Źródło: transfermarkt.pl