Ewa Kopacz w czasie audycji Moniki Olejnik porusza wiele tematów. Mówiła m.in. o przejściu Ludwika Dorna z PiS do PO, uchodźcach, emeryturach, Jarosławie Kaczyńskim, ale także o sprawach związanych z portfelami wyborców.
Sprawdź również: Politycy kuszą emerytów. Zobacz, co obiecali podczas debaty "Super Expressu" [WIDEO]
Premier podkreślała przypominała, że wyższy wiek emerytalny (67 lat), będzie obowiązywał dopiero od roku 2040. Odniosła się również do propozycji konkurencji o cofnięciu tej reformy i cytowała wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który podkreślił, że wiek w którym kobiety i mężczyźni przechodzą na emeryturę powinien być jednakowy, nie można go różnicować. – Mamy prezydenta, który mówi: „stoję na straży konstytucji, ale mam gdzieś wyroki Trybunału Konstytucyjnego - dodała Kopacz.
Dalej jednak wypowiedzi szefowej rządu byłby bardziej zaskakujące. - Jestem za tym by każdy Polak mógł decydować o tym, czy chce aby jego dziecko uczęszczało na lekcje religii – mówiła Kopacz. Szefowa PO zaznaczyła, że jest zwolenniczką status quo, choć opowiada się za przyjaznym rozdziałem państwa od Kościoła.
Dobrą wiadomość dla podatników jest podtrzymanie zapowiedzi likwidacji składek ZUS i NFZ oraz zastąpienie ich jednym progresywnym podatkiem dochodowym. – Będzie jeden prosty podatek progresywny, jedna danina. Polacy będą płacić jeden prosty podatek, a z budżetu będą odprowadzane środki na NFZ i ZUS. 10 mld złotych, te pieniądze zostaną w kieszeniach polaków. Podatek progresywny będzie prostym i sprawiedliwym podatkiem. Będzie też promował rodziny – mówiła Kopacz. Gorszą informacją jest krótkie "nie", które usłyszała Olejnik pytając Kopacz o to czy podniesie kwotę wolną od podatku.
Źródło: Radio Zet