Największy serwis społecznościowy na świecie jest darmowy, a skoro przynosi miliardy dolarów zysku, to nie trudno zgadnąć, że te pieniądze biorą się przede wszystkim z reklam.
Reklamodawcy oczekują natomiast od Facebooka jak najbardziej dokładnych informacji o użytkownikach. Skuteczna reklama musi bowiem trafiać nie tylko w nasze zainteresowania, ale również w bieżące potrzeby. Dlatego też za każdym razem, gdy logujemy się na Facebooku, serwis gromadzi bardzo dużo informacji o naszej aktywności – i to zarówno tej dotyczącej serwisu, jak i innych stron internetowych.
Czytaj również: „Facebook Mafia”: miliarderzy wspięli się na szczyt dzięki FB [GALERIA]
Z raportu opublikowanego przez Washington Post wynika, że Facebook widzi dane z każdej strony, którą przegląda użytkownik, jeśli jest jednocześnie zalogowany w serwisie. To pozwala na zdobycie szczegółowych informacji np. o tym, że naszą pasją są motocykle, a nie samochody, czy też o tym, że interesuje nas w szczególności Azja, określone marki odzieżowe oraz konkretny zapach perfum.
Do tego należy dodać informacje, które zbiera o nas FB nawet wtedy, gdy nie jesteśmy zalogowani – przekazujemy je klikając „lubię to”.
Lista informacji, które zbiera Facebook jest długa i składa się aż z 98 pozycji. Podstawowe dane pozwalają na ogólne określenie tego, kim jest użytkownik. Pod uwagę brane są m.in.: miejsce przebywania, wiek, płeć, język, wykształcenie i poziom dochodu. Dla Facebooka ważne są też informacje o tym, gdzie mieszkasz (dom/mieszkanie), ile metrów ma twój dom, i w którym roku go wybudowano.
Zobacz także: Facebook nie płacił podatków? Ściga go amerykańska skarbówka
Portal zbiera też dane dotyczące naszego miejsca pracy, branży, pozycji zawodowej. Interesujące są dla niego również nasze zainteresowania, relacje z otoczeniem (związki, kontakty z rodziną, to, czy mieszkamy w rodzinnym mieście czy miejscowości) itd.
Z punktu widzenia reklamodawców FB interesujące są również dane dotyczące naszych zainteresowań, ulubionych produktów, ale także tego, czy i jak często pijemy alkohol oraz czy mamy kredyt.
Źródło: next.gazeta.pl