W minionym tygodniu do Sejmu trafił poselski projekt nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne tzw. „apteka dla aptekarza". W związku z sprzecznymi informacjami, które pojawiają się w dyskusji publicznej na temat tego projektu, przedstawiamy fakty na temat najbardziej prawdopodobnych skutków proponowanych przepisów.
FAKTY OGÓLNE
1. Rynek apteczny w ponad 60 proc. jest zdominowany przez apteki indywidualne, a istniejące sieci są niewielkie
Dziś w Polsce działa prawie 15 tys. aptek i punktów aptecznych – z czego 62 proc. to apteki indywidualne, a 38 proc. sieciowe. Rynek ten w 96 proc. należy do polskiego kapitału. Zagraniczne sieci apteczne w ciągu ostatnich lat wycofywały się z polskiego rynku (holenderski ACP Pharma – 2014, niemiecki Phoenix Pharma – 2015), nie potrafiąc sprostać konkurencji prężnie rozwijających się polskich sieci aptek. Na rynku działa ponad 390 sieci aptecznych. Są to głównie małe i średnie rodzime przedsiębiorstwa. Zaledwie 16 sieci posiada powyżej 50 aptek w skali całego kraju, w tym cztery mają ponad 100 placówek. Polski rynek apteczny jest niezwykle rozproszony: największy podmiot nie posiada nawet 5% aptek w skali kraju, a kolejne dwa największe mają ok. 3% i 2% Pozostałe sieci apteczne posiadają mniej niż 1%.
2. Na zmianach ustawy zyskają zagraniczne koncerny farmaceutyczne i farmaceuci posiadający dziś własne apteki
Projekt parlamentarnego zespołu ds. regulacji rynku farmaceutycznego zakłada wprowadzenie w naszym kraju niemieckiego modelu rynku farmaceutycznego, który w praktyce oznacza dominację dużych międzynarodowych koncernów – produkcyjnych i hurtowych, które pilnują odpowiednio wysokiego poziomu cen i monopolu. Niemiecki aptekarz tylko pozornie jest właścicielem apteki – w rzeczywistości jest tak zadłużony i uzależniony od międzynarodowych gigantów, że nie ma w swojej aptece nic do powiedzenia – koncerny ustalają mu ceny, asortyment, politykę sprzedażową. W tym tygodniu media ujawniły mapę dotycząca inwestycji światowego giganta w branży aptekarskiej Alliance Boots Holdings Limited, z której wynika, że w większości europejskich krajów, gdzie stosuje się system „apteki dla aptekarza", właścicielem tego rynku jest właśnie koncern Boots. Kolejną konsekwencją wprowadzenia tego modelu rynku farmaceutycznego będzie oddanie kontroli nad cenami leków w ręce zagranicznych koncernów farmaceutycznych.
Na zmianach ustawy zyskają także niektórzy farmaceuci, którzy w chwili obecnej posiadają własne apteki oraz ci którzy mają w rodzinie spadkobierców-farmaceutów Stracą ci, którzy są poza wąską grupą działaczy samorządu, który – jak sugerują autorzy artykułu „Kto pisze ustawę?" opublikowanego 21 listopada br. w tygodniku „wSieci" – sami dla siebie napisali omawiany projekt.
3. Projekt zachwieje polskim rynkiem aptek
„Apteka dla Aptekarza" prowadzi do ograniczenia powstawania nowych aptek i zmniejszania ich liczby, co oznacza mniej miejsc pracy. Mówi się, że farmaceuta będzie miał możliwość otworzenia własnej apteki, ale niewiele osób stać na inwestycję rzędu 0,5-1 mln zł. Dlatego farmaceuci pracują w aptekach, również w sieciowych.
Zmiany zastopują rozwój polskich sieci aptecznych, właściciele będą stopniowo zmniejszać nakłady inwestycyjne i zatrudnienie oraz pogorszą się warunki pracy zatrudnionych tam farmaceutów.
4. System zamknięty stosowany przez wiele krajów UE ma bardzo wiele wad
„Apteka dla aptekarza" - system zamknięty, przeznaczony tylko dla członków aptekarskiej korporacji, skłania do zachowań patologicznych i nieetycznych. W niemieckich mediach głośno jest o aptekarzach, którzy wyłudzili w ubiegłym roku od niemieckiego państwa i ubezpieczycieli 2,72 mld euro nienależnych świadczeń. Problemy na rynku dystrybucji leków ma także Francja, gdzie policja prowadzi rozległe, rozwojowe śledztwo, dotyczące wyłudzania przez aptekarzy publicznych pieniędzy przy pomocy sfałszowanego komputerowego programu aptecznego. We Francji w ciągu ostatniej dekady zamknięto ponad 1000 aptek, a z każdym rokiem tempo ubywania placówek rośnie. W 90 proc. francuskie apteki zamykane są z powodu trudności w znalezieniu pracowników, którzy mogliby zastąpić starzejących się właścicieli-farmaceutów odchodzących na emeryturę. Młode pokolenie absolwentów wydziałów farmacji nie chce pracować w małych, rodzinnych firmach i najczęściej wybiera pracę w dużych aptekach szpitalnych lub koncernach farmaceutycznych. Spadek ilości aptek jest szczególnie dotkliwy w terenach wiejskich, gdzie pacjenci zostają zupełnie pozbawieni dostępu do leków.
FAKTY WAŻNE DLA PACJENTÓW
1. Ceny leków w aptekach wzrosną
Pacjenci w wyniku tych zmian będą płacić więcej za leki. Tam, gdzie nad aptekami dominują koncerny farmaceutyczne, jest drogo. Niemcy, Austria, Włochy czy Francja to kraje o najwyższych cenach leków w Europie. To bardzo duże zagrożenie dla polskich obywateli. Polscy pacjenci, to niezamożna grupa – głównie emeryci, renciści, osoby niepełnosprawne, ludzie starsi i schorowani. To oni najczęściej odwiedzają apteki – a wzrost cen leków może spowodować, że nie będzie ich stać na pełne leczenie. Taka sytuacja może wzbudzić duże niepokoje i niezadowolenie społeczne.
2. Liczba aptek spadnie, pojawi się problem dostępności leków
Ograniczenia demograficzno-geograficzne, zaproponowane przez parlamentarzystów spowodują, że nie będzie można otworzyć żadnej nowej placówki, jeżeli w danej gminie na 3000 lub mniej mieszkańców przypada jedna apteka i jeżeli w promieniu kilometra od planowanej lokalizacji apteki znajduje się już inna. Po wprowadzeniu zmian sieci aptek w celu ograniczenia kosztów będą prawdopodobnie likwidować także mniej dochodowe apteki. Ograniczając liczbę aptek, pacjenci będą mieli stopniowo coraz więcej problemów z dostępnością leków.
3. Farmaceuci już dziś odpowiadają za prowadzenie aptek (kierownikiem apteki musi być farmaceuta)
Zdaniem autorów projektu celem tych zmian jest m.in. przeniesienie na farmaceutów odpowiedzialności za prowadzenie aptek. Jednak zgodnie z obowiązującymi przepisami to farmaceuci (kierownicy aptek, na których przyznane jest zezwolenie na prowadzenie apteki) ponoszą pełną odpowiedzialność za opiekę nad pacjentami.
FAKTY WAŻNE DLA FARMACEUTÓW
4. Nieograniczona władza Izby Aptekarskiej
Projekt zakłada, że zezwolenie na prowadzenie apteki będzie cofane w przypadku utraty przez właściciela prawa wykonywania zawodu farmaceuty. O utracie prawa wykonywania zawodu decyduje samorząd aptekarski, w którym z założenia zasiadają konkurenci osoby prowadzącej aptekę. W praktyce od decyzji samorządu aptekarskiego będzie zależało cofnięcie zezwolenia na prowadzenie apteki.
5. Brak możliwości otwierania aptek w dużych miastach - nowe apteki tylko na peryferiach
Ograniczenia demograficzno-geograficzne spowodują, że farmaceuci nie będą mogli otworzyć aptek w dużych miastach. Nowe apteki będą mogły powstać na głębokiej prowincji, a więc w miejscach mało atrakcyjnych i trudnych do utrzymania biznesu. Oznacza to, że pozytywny efekt w postaci zwiększenia dostępności leków dla mieszkańców wsi i mniejszych miejscowości nie zostanie osiągnięty. Liczba tych lokalizacji zresztą wkrótce się wyczerpie – jest bardzo ograniczona.
6. Zyskają tylko farmaceuci posiadający apteki
Projekt jest korzystny tylko dla farmaceutów – właścicieli. Zyskają ci, którzy w chwili obecnej posiadają już własne apteki i którzy mają w rodzinie spadkobierców-farmaceutów. To ich interesy na długie lata ma zabezpieczyć regulacja. Farmaceuci, którzy apteki nie mają, prawdopodobnie już nigdy jej nie będą mieć, chyba że w bardzo małej miejscowości, gdzie rentowność biznesu jest bardzo niska.
FAKTY WAŻNE DLA GOSPODARKI I PRZEDSIĘBIORCÓW
7. Zamknięty rynek
Proponowane zmiany zabetonują rynek nawet na najbliższe, kilkadziesiąt lat. Żaden młody farmaceuta nie otworzy apteki, bo nie będzie miał gdzie. Powstaną aptekarskie dynastie, w których prawo posiadania apteki będzie przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jeśli będziemy mieć dwóch studentów wydziału farmacji i jeden będzie miał rodziców, którzy są właścicielami apteki, to będzie mógł odziedziczyć zezwolenie, a ten drugi, którego rodzice nie mają apteki, będzie skazany tylko na pracę u niego.
Nowelizacja doprowadzi do znacznego wzrostu kosztów związanych z prowadzeniem działalności aptecznej. Prowadzenie kilku placówek znacznie oddalonych od siebie wiązać się będzie np. z większymi wydatkami na transport. Apteki pozbawione możliwości rozwoju będą miały słabszą pozycję negocjacyjną na rynku - podmiot prowadzący 4 apteki (według poselskiego projektu jeden właściciel będzie mógł posiadać maksymalnie 4 apteki) ma bowiem mniejsze możliwości negocjacyjne niż podmiot prowadzący 10 lub 15 aptek.
9. Ograniczenie prawa własności
Farmaceutom prowadzącym własne apteki zostanie ograniczona możliwość dysponowania własnym mieniem (np. przekształcenie ze spółki jawnej w spółkę kapitałową). Co więcej, ograniczeniu ulegnie możliwość dziedziczenia – dziedziczyć apteki będą mogli jedynie bliscy posiadający wykształcenie farmaceutyczne. Będzie to prowadzić do pozbawienia rodziny możliwości przejęcia w spadku prowadzonej od lat działalności aptecznej ze względu na brak odpowiedniego dyplomu wśród spadkobierców.
10. Powolna likwidacja aptek nienależących do farmaceutów
Projekt zakłada możliwość otwierania nowych aptek wyłącznie przez farmaceutów. Nie powstaną więc już żadne apteki w ramach sieci aptek czy w ramach spółek, w których właścicielami nie są farmaceuci. Oznacza to stopniowe wygaszanie aptek prowadzonych przez przedsiębiorców niebędących farmaceutami. Właściciel–niefarmaceuta będzie mógł koncesję tylko stracić. Spowoduje to, że 1/3 aptek, działających w Polsce będzie skazana na powolną likwidację, stanie się aptekami bez przyszłości i bez wartości. Ich właściciele będą działać z dnia na dzień, czekając na kolejną kontrolę, w wyniku której mogą stracić aptekę lub na podniesienie czynszu przez właściciela lokalu, na którego łaskę będą skazani.
11. Likwidacja miejsc pracy
Planowana regulacja uniemożliwi rozwój działalności przedsiębiorców, którzy mieli w planach otwarcie nowych aptek, wymuszając konieczność oszczędności. Spowoduje to, że dotychczasowi pracodawcy, zamiast rozwijać apteki, będą musieli likwidować miejsca pracy.
12. Konkurencja na rynku pracy - migracja zarobkowa
W związku ze wzrostem konkurencji na rynku pracy i zmniejszeniem liczby etatów w nowo otwartych aptekach, niektórzy farmaceuci mogą zostać zmuszeni do szukania miejsc pracy za granicą. Rynek polski nie będzie w stanie przyjąć wszystkich magistrów farmacji (corocznie to napływ ok. 1200 magistrów farmacji), co spowoduje konieczność migracji zarobkowej.