Zachodnie sankcje nie zrobiły wrażenia na rosyjskiej gospodarce
W tym żenującym spektaklu znaczną rolę odgrywa także zaskakująca odporność rosyjskiej gospodarki.Tuż po wybuchu wojny i lawinie międzynarodowych sankcji rynkowe prognozy zakładały, że w 2022 r. PKB Rosji runie o ok. 10 proc. Tymczasem w pierwszym roku inwazji gospodarka skurczyła się o skromne 1,2 proc. W 2023 r. dynamika PKB agresora wyniosła 3,6 proc. W tym roku tempo wzrostu może wynieść około 2 proc.
Przestawienie gospodarki na wojenne tory oznaczało gwałtowne zwiększenie wydatków rządowych. Ciężar sfinansowania transferów socjalnych i trzykrotnego wzrostu nakładów na armię w porównaniu z 2021 r. nie byłby możliwy, gdyby nie utrzymanie przychodów ze sprzedaży surowców energetycznych. Bardzo głęboko sięgnięto także po zasoby National Wealth Fund, które od początku inwazji uszczuplono o połowę.
Konsumpcja jest silna ze względu na transfery socjalne, ale także rozgrzany do czerwoności rynek pracy. Mobilizacja i ucieczka setek tysięcy obywateli doprowadziły do niedoborów siły roboczej i gwałtownego wzrostu wynagrodzeń. Choć wojenny model gospodarczy na krótką metę się sprawdził, to biorąc pod uwagę potężne tempo wzrostu wydatków budżetowych, ograniczone zasoby NWF i kumulowanie się groźnych nierównowag makroekonomicznych, jest jednak niemożliwy do utrzymania w dłuższym terminie. Póki co odporność dynamiki PKB stanowi ważny element kremlowskiej propagandy.
Szoku nie będzie również na rynkach finansowych. Zwyczajowo przyjmuje się, że gdy rozstrzygnięcia polityczne są powszechnie oczekiwane i praktycznie przesądzone, nie mają wpływu na wycenę waluty i lokalnych aktywów. W przypadku wyborów w Rosji jest też drugie dno. Sankcje i wprowadzone przez Kreml ograniczenia w przepływach kapitału wypchnęły rubla, a także moskiewską giełdę, poza margines globalnych rynków finansowych. Brak przepływów kapitału w twardej walucie oznacza, że wartość rubla nie jest kształtowana pod wpływem sił rynkowych. Pozostaje ona zależna od decyzji dotyczących utrzymywania obostrzeń, czy skali sprzedaży walut przez bank centralny. Jest sztuczna i sterowana. Można także powiedzieć, że jest mechanicznym odbiciem przyszłych tendencji w bilansie płatniczym, a nie odzwierciedleniem postrzegania perspektyw gospodarczych.
Źródło: Cinkciarz.pl